No to pierwszy tydzień prodżektu za nami, zwiększyłem kcal do +/- 4400 kcal bo zauważyłem drobny zastój u mnie ale ostatnie 2 tyg były bardzo aktywne więc się nie dziwie. Dziś ruchu trochę mniej ale zawsze coś. Po wczoraj mogę powiedzieć że lekkie zakwasy na plecach, w sumie najbardziej na prostownikach (zauważyłem już pierwsze rozstępy hehe) no i kaptury, nawet przedramię coś tam dostało w dupę. No i skosy brzucha obolałe ale to w sumie dobrze bo muszę zbudować coś na lato.
Dieta
No i tutaj was niestety zawiodłem, miałem tłuszcze ograniczać to ich jeszcze doszło ale taki dzień, na obiad było dość tłuste mięso a potem to już samo tak wpadało - no lubię tłustsze rzeczy: ryby, sery, jaja - no a nie mógłbym np. żółtek wyrzucać toż to świętokradztwo. Same te tłuszcze wpadają i jak bym miał je ograniczyć to by się zaczęło kombinowanie i obcinanie a tak jest ok i jak trzeba dobić kcal to najczęściej idą jakieś orzechy, gorzka czekolada, nasiona, olej czy tym podobne.
A tak prezentował się mój obiad: (nawet w miarę estetycznie wygląda)
Jutro kolejny dzień nietreningowy, rano 2 godzinki WF w szkole i w sumie chyba tyle z aktywności. Do szkoły zrobiłem sobie giga omleta (1650 kcal) z gruszką w środku, ale zjadam go na 2-3 razy ;)
Uwaga, moje wypowiedzi zawierają dozę ironii i proszę nie brać ich na poważnie, ponieważ nie odpowiadam za krzywdy moralne.
They see me rollin...
They hatin...