Co tu dużo mówić, dzień szaleństw bez treningu dieta też raczej kiepska, rano jakieś kanapki, czekolada, wieczorem dużo mięcha i %.
Trening 8.11.2014r. Sobota Plecy
Wstałem, ogarnąłem się i na kacu ruszyłem zaatakować plecy. Odpuściłem robienie pleców z planu bo czułem że siły brak i na martwy też nie miałem za bardzo ochoty :> Trening był bardzo szybki i intensywny, plecki w 45 min + ze 3 serie na biceps, na plecy poszło około 30, dużo ćwiczeń po 1-2 serie robocze, zacząłem od podciągań, potem ściągania drążka różne uchwyty, na prostych rękach, potem było wiosłowanie hantlą, sztangą, "martwy do kolan", potem trochę wiosłowania na maszynie i chyba tyle. Przerwy króciutkie, wypociłem się i dobrze mi to zrobiło. Diety tego dnia brak, zacząłem jeść po treningu i były tam jakieś gołąbki itp itd niestety nie miałem czasu na wpisy. Od dzisiaj powrót do normalności.
Nie będę już odrabiać tego treningu pleców w fazie I, tylko ruszam od przyszłego tygodnia z fazą II.
jeżeli chodzi o zmiany w planie to będzie tak:
HEAVY: 6-8p na 4-6p
SUPERSET: 8-10 + 10-12p na 6-8 i 8-10p
SPECIAL: 10-12p na 8-10p
100: zostaje bez zmian
I chyba pójdą zmiany w ćwiczeniach, na plecy zamiast wiosła nachwytem zrobię podchwyt a martwy chyba będę robić wersję bez odkładania sztangi, mocniej czuję plecy przy mniejszym ciężarze i lepiej technicznie. W sumie chyba tyle.
Uwaga, moje wypowiedzi zawierają dozę ironii i proszę nie brać ich na poważnie, ponieważ nie odpowiadam za krzywdy moralne.
They see me rollin...
They hatin...