joanna83dA ja juz tak dzielnie sie trzymalam redu ladnie idzie a dzis znowu robota zdrugotana treningu nie zrobilam i dorwalam sie do lodowki. To chore... I jak tu sobie radzic w takich chwilach gdy juz czlek ma wszystkiego dosyc i zarcie wydaje sie ostatnia pociecha... Normalnie jak alkoholik w nalogu:-/
biedna głowa do góry, mówi się trudno. Asiu, musisz sobie odpowiedzieć na jedno pytanie: czy naprawdę Cię to jedzenie pociesza? ja wiem, że to się łatwo mówi, ale po co nakręcać błędno koło? może poszukaj sobie jakiego drobnego hobby, ale takiego zajmującego ręce (jakie robótki, kolorowanki, układanki etc, to naprawdę pomaga
powodzenia, jestemy z Tobą
ps. ja dzis prawie zaliczyłam: jedynie odezwała się we mnie mlekomania, bo jak zwykle za mało wzięłam żarcia do pracy i żeby zabić glod wytrąbiłam szklankę mleka
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Kebula_w_remoncie_part_2-t1142515.html