LUDZIE/ MY i ONI :-) filozofia 21 w.

Nia lame sie, czlowiek to taka dziwna istota ze potrafi przyzwyczaic sie do wszystkiego, tak i ja przyzwyczailem sie do swojego zycia

Odnosnie tych 3 punktow

-brak czasu - rzadna wymowka, mimo ze czasu mam bardzo malo na silownie zawsze te 45-60 min znajde, dla mnie silownia to odskocznia od bardzo napietego harmonogramu dnia, godze ze soba prace (fizyczna), dom, szkole, dziewczyne, co prawda mam malo czasu dla samego siebie ale jakos leci

-brak pieniędzy - tez rzadna wymowka, jak jeszcze nie robilem nie mialem na nic hajsu, ciwczylem i jakos szlo na domowym zarciu. Teraz moge sobie pozwolic zeby od czasu do czasu kupic jakiegos supla i na jako taką pseudodietke.

-brak pomysłów na siłownię, bądz brak materiału na budowę - to to już dla mnie kpina. No dobra, brak pomyslu moge zrozumiec, nie kazdy chce ruszyc glowa, ale brak materialu jest smieszny, wystarczy sie zakrecic, poszukac. Sam cwiczylem jakies 2 lata na silwoni w ktora wlozylem 0 PLN. Pozniej kupielm tylko sztange i troche obciazenia i to jedyny wklad, reszta to pomyslowosc. I nawet nie przeszkadza mi trening przy -15 C (jak juz wspomnailem czlowiek do wszystkiego sie przyzwyczai), nie jestem kurfa paniczem . Nie masz laweczki?? Co za problem, na pewno masz ziomka ktory ci pospawa z jakichs odpadow, a jak nie masz to na pewno masz ziomka ktory ma ziomka... - i tak sie kombinuje. Z jednego kawalka: "Czlowieku, wiedz ze jestes w stanie zalatwic wszystko tak jak zalatwiasz bakanie"

Wiem ze bredze ale juz powinienm isc spac

dostawanie od zycia nie mialo zadnego wplywu na to ze zaczalem chodzic na silownie

W poscie Paszczaka widac argumenty mowiace za tym ze autor postu nie myslał o czym pisze, a to jest tylko do 3 punktów

Zmieniony przez - Dogi89 w dniu 2006-12-29 23:09:30

Moim zdaniem Ci ludzie nie wiedzą, co siłownia może im dać. To jak wzmacnia się charakter, jak człowiek staje się sprawniejszy jest dla nich czarną magią. Oni myslą, że na siłownie idzie się z workiem koksu i tylko po to, aby potem na******lić kilku kolesi za kolor oczu. STEREOTYP!! Każdy kto choć raz był na siłowni wie, co to miejsce znaczy. Człowiek, który ćwiczy jest poprostu lepiej przystosowany do tego świata. Tak jak ktoś już tu wspomniał potrafi sobie powiedzieć "O nie, tak nie bedzie, muszę się zmienić i dam sobie z tym radę". Siłownia uczy przetrwania! Po wielu treningach człowiek staje się systematyczny, potrafi łatwo rozładować emocje, panuje nad sobą i nad swoim ciałem bez większych problemów, walczy z przeciwnościami losu stojac nawet na straconej pozycji. Siłownia jest dla nas "szkołą życia", "nauczycielem" instruktor badź poprostu my sami.

Ja wiem jedno, siłowni dużo zawdzięczam i pewnie jeszcze będe zawdzięczał, dlatego dumny jestem, że należę do grona ćwiczących.

Bardzo fajny art <spoko>
Masz soga.
Ogolnie zgadzam sie z Toba i Z dudkiem w 100 %
Nikt nigdy nie podziwia, tylko odrazu ma jakies problemy...
Pozdrawiam

zgadzam sie z tym Panem!!!

Sporo racji.
Juz wiele czytałem artów ludzi, którzy nigdy na siłce nie cwiczyli (lekarzy głównie), którzy wypowiadali sie z reguły na temat koxu. Co, dlaczego itp.

I ile razy ktoś tam pisał, że spora część ćwiczących, cwiczy z powodu kompleksów (mali, słabi, pomiatani), tyle razy był wyśmiewany (min tu na forum).

A prawda jest taka, że niewielu z nas zaczęło ćwiczyć "bo tak".
Zawsze był jakis powód i to nie taki, jak ktos wczęsniej wymienił (że zobaczył colemana...).

Sam zaczełem trenować pod presją środowiska. Jeszcze w podstawówce musiałem nap*****lac sie z chłopakami o 3 lata starszymi. Teraz granica 3 lat to moze bzdura, ale wtedy ktoś o 3 lata starszy miał przeciez olbrzymią przewage wzrostu i wagi.

Kilka lat puzniej zaczełem trenować i wszystko sie zmieniło. Może to iż byłem słabszy od tych "starszych" nie było bezpośrednią powódką dla której zaczełem, ale jednak miało jakis wpływ.

Inny przykład, niczym z opowieści o mietku ().
Kolega w moim wieku. Kiedys pomiatany, mały chudy i słaby. Teraz? Teraz rozp*****la dawnych oprawców z uśmiechem na twarzy. I co zaczął pakowac bo zobaczył colemana? Czy może dlatego że miał olbrzymie kompleksy...


bardzo trafnie autor zauważył ta spraw

W dużym stopniu zgadzam się z tobą. Ja poprostu niechciałem zeby ludzie nazywali mnie grubasem i to był największy bodziec do walki z żelaze. łapaj soga za tą twórczość.

Jesli chodzi o zycie dające w dupe, to wg mnie siłka jest musem dla tych którzy są gnębieni z powodu swego kurdoplostwa.. Nie wydaje mi se zeby była wyjsciem dla tych którzy np zostana sami na tym ***anym swiecie albo mają jakies powazne kłopoty...

Pozdro dla normalnych tutaj

imo zbyt plytka idea by podciagac to pod filozofie

trudno jest generalizowac zarowno przyczyne rozpoczecia treningow jak ich cel ( chec bycia wielkim , wzbudzania respektu , chec bycia atrakcyjnym , chec bycia zdrowym i w dobrej kondycji etc ... mozna tu mnozyc )
nie lubie takich stwierdzen typu my/oni czy lepsi/gorsi lub nawroceni/niewierni bo zle mi sie kojarza
i w sumie jezeli porownymwac to trzeba by potraktowac to imo bardziej w rodzaju sportowcy/ludzie nie cwiczacy jesli juz
oczywiscie ze sportu plynie wiele korzysci , oprocz zdrowia , dobrego wygladu to hartuje sie tez charakter , ale rowniez wiele innych dziedzin zycia niesie wymierne korzysci

pozdro