Jakiś czas temu przetłumaczyłem wywiad z Kazmaierem. Nic wielkiego, ale zawsze coś.
Bill Kazmaier - wywiad
Bill Kazmaier (ur. 30 grudnia 1953) - powerlifter, strongman, zapaśnik. Jeden z największych siłaczy w historii. W latach 70. i 80. pobił wiele rekordów świata w trójboju oraz strongmanie. Dwukrotny mistrz świata w trójboju (IPF), trzykrotny mistrz świata federacji World's Strongest Man (po trzeciej wygranej przestał być "uwzględniany na liście zawodników"). Wcześniej grał także w futbol na University of Wisconsin-Madison, w latach 73-74. Następnie porzucił naukę na rzecz trójboju.
- Powerlifting był istotną częścią twojego życia, co takiego dała ci ta dyscyplina?
- Moje osiągnięcia w tym sporcie stanowiły dla mnie platformę, dzięki której dołączyłem do społeczności, miast i szkół, i mogłem dzielić się swoimi doświadczeniami. Byłem w stanie zachęcać i motywować ludzi, pomagałem im, by zostali mistrzami, zwycięzcami. Zachęcałem ludzi, by przezwyciężali przeciwności poprzez
ciężki trening, dyscyplinę i determinacje.
- Co mógłbyś powiedzieć o tym sporcie?
- Cóż, w 5 klasie podniosłem ciężar po raz pierwszy, podniosłem ponad głowę wagę mojego ciała gdy miałem 10 lat - 50 kg. Facet, który to zobaczył wykppał mnie z siłowni i powiedział żebym nie wracał. Jednak dostałem się do YMCA i obserwowałem gości robiących przysiady, ciągi i ławę. Szybko się uczyłem i miałem i miałem wielką siłę, więc nie potrzebowałem żadnych nauczycieli. Ćwiczyłem powerlifting i przestrzegałem reżimu, ale czułem, że dzieje się coś wyjątkowego i czuję to do dnia dzisiejszego. Odwiedziłem wiele szkół dzieląc się tą wiadomością. To moja kariera w powerliftingu, potrzeba poprawiania wszystkiego wynikająca z chęci, potrzeby i pragnienia pomagania innym, ponieważ nikt nie chciał mi pomóc, ale jakaś cudowna siła pomogła mi, więc teraz chcę pomagać innym, by nie musieli przechodzić przez to co ja. Młodzi ludzie mogą się uczyć i być mistrzami. Wczoraj właśnie tutaj było 20 młodych trójboistów, którym udzieliłem 30-minutowego wykładu. Powiedziałem im, by poszli do domu i myśleli o tym co im powiedziałem. Rozmawiali z trenerami, rozmawiali ze sobą nawzajem i używali komputerów, by zdecydowali się czego chcą się nauczyć, co wiedzą albo co chcą wiedzieć i powrócili jutro rano, by zapytać o to, a ja im pomogę. To mój największy dar i moja największa nagroda. Trofea, tytuły i rekordy świata nic dla mnie nie znaczą. Pomaganie młodym ludziom, dawanie im serca i duszy, czynienie ich życia lepszym jest więcej warte niż podniesienie miliona funtów.
- Co myślisz o strachu? Rodzaju obawy, którą czasem odczuwa się przed zawodami. Strach stopuje niektórych ludzi, ale także może być stymulantem.
- Kilka razy myślałem "walcz albo uciekaj". Jeśli ktoś jest jak zranione zwierzę, które jest atakowane, zwierzę będzie wśiekłe. Jeśli jednak ktoś jest bardziej czysty, pojawia się czteroliterowe słowo L-O-V-E. Miałem miłość do mojego pana, gdy startowałem miałem gęsią skórkę. Zawsze powtarzałem "robię to, by celebrować mojego pana" i podnosiłem bardzo ciężkie obciążenia, były zawsze lekkie, nigdy ciężkie, nigdy nie zawiodłem. Podnosiłem ciężary o których wiedziałem, że sobie z nimi poradzę, nawet jeśli gdy były to rekordy świata.
- Co jest najsilniejszym elementem twojego charakteru?
- To balans umysłu, ciała i ducha, one wszystkie pracują wspólnie. Myślę, że w moim przypadku panuje między nimi harmonia i jestem w stanie osiągnąć to poprzez moją religię.
- Co teraz nakręca cię do życia? Chcesz uczyć młodych ludzi, czy może jeszcze coś innego?
- Moim prawdziwym celem jest pomaganie innym. Nie tylko najsilniejszym ludziom, ale robienie filmów z nimi jest bardzo przyjemne, bycie w towarzystwie Zydrunasa Savickasa, możliwość przekazania mu, że jest najsilniejszym strongmanem na świecie, najsilniejszym człowiekiem wszech czasów. Ja byłem najlepszy w moich czasach, to wszystko co mogłem osiągnąć, to było 30 lat temu, czekałem na kogoś kto będzie teraz lepszy. Wczoraj on podniósł 1100 funtów i prawdopodobnie mógł wykonać dwa powtórzenia. 30 lat temu podniosłem 1055 funtów z dwoma zerwanymi ścięgnami udowymi, więc używałem tylko pleców.
(...)
- Byłeś częścią Highland Games. Lubiłeś to?
- Podobało mi się. Także kobzy i uroczystości. Za pierwszym razem pobiłem rekord świata ze sztangą 56 rzucając na wysokość, miałem wielką siłę ciągnięcia, więc łatwo było rzucić ponad poprzeczkę. To było bardzo przyjemne.
- Jaka jest tajemnica twoich treningów?
- Sposób w jaki postrzegasz rzeczywistość jest twoją rzeczywistością. Jeśli myślisz, że jesteś mistrzem i zwycięzcą, to rzeczywiście jesteś. Gdy wchodziłem na platformę podczas zawodów, to było moje trofeum, to był mój tytuł, to był mój sprawdzian i to wszystko było moje. Nikt nie mógł mnie powstrzymać. Startując na zawodach mając kontuzje, w mojej głowie byłem niezwyciężony. Nikt nie mógł mnie pokonać. Gdy inni podnosili ciężary, które były dla nich bardzo ciężkie, ja je podrzucałem ponieważ były dla mnie puste, nic nie ważyły, wierzyłem, że były niczym. Ciężki trening nie jest ciężki, tylko przekonuje cię, że jesteś silniejszy.
- Co powinno być przyszłością dla nadchodzących lifterów?
- 20 letnim zawodnikom chcę powiedzieć, by nie stosowali jakichkolwiek strojów trójbojowych. To przyszłość powerliftingu.
- Ćwiczysz teraz?
- Nie za dużo, ale gram w golfa!
- Ostatnie pytanie. Czego życzysz wszystkim powerlifterom?
- Życzę, by zawsze bili swoje PR i mili z tego satysfakcję. I gdy będą patrzyli w lustro, by byli usatysfakcjonowani z powodu tego kim są, by byli szczęśliwi, by w ich życiu istniała równowaga, by byli zdrowi, żyli długo i dostatnio, by mieli ciągły pozytywyny wpływ na innych ludzi. Tego im życzę.
www.powerlifting-ipf.com/fileadmin/ipf/data/media/ipf-magazine/issue_2011_03.pdf
Zmieniony przez - Kill-Bill w dniu 2017-03-28 12:10:25