Weekend minal beznadziejnie totalnie. Nie mialam neta, wiec nawet nie mam spisanej diety, jedynie na oko ile udalo mi sie dzis przypomniec wiec dolujace podsumowanie ponizej
Piatek- przegielam z kaloriami, makro jedynie sie trzymalo kupy, ale zarcie bylo totalnie niefajne. Wpadl kebab, alkohol i troche czipsow. Z keto mnie raczej nie wybilo, ale wgole zarcie jakosciowo do dupy. Treningu tez nie bylo, bo wlasnie mialam mala impreze- popijawe w domu z kolzanka.
Sobota- kaca o dziwo nie bylo, ale co... wpadl kolejny kebab- tzn samo mieso, ale porazka jak dla mnie i tak jest. Do tego zlapal mnie totalny len, przez ktorego nawet nie mam wyrzutow sumeinia, bo zwykle mam w weekendy ADHD wiec poprostu chyba potrzebowalam takiego leniwego dnia. Poza tym pogoda byla beznadzijena, tylko siedzialam w domu i ogladalam seriale.
Niedziela- lepiej nie bylo, nie jadlam obiadu, za to wpadaly takie male przekaski- jakosciowo tez dno. Wpadl chociaz
trening HIIT, kolejny dzien lenistwa, bo pogoda do d...
Dzisiaj sie zmierze i nastepnym razem wrzuce pomiary. Waga stoi od 3 tygodni... niewiem o co chodzi. Mam dzis jakiegos dola i wogole mam mysli, ze moze macie racje i rzucic to keto w cholere. co prawda przed siwetami udalo mi sie cos na niej zrzucic, ale teraz jak widac 3 tygodnie waga stoi.Od dzis odjelam znow tluszcze- tak jak mialam zrobic jak waga bedzie stala. Wychodzi mi juz 1800kcal.
Dol totalny i zalamka, mam nadzieje, ze moj kolejny wpis bedzie bardziej pozytywny...