Dieta i suple - fakt, czy chwyt marketingowy?

Jak to jest w końcu z tą dietą - jest potrzebna czy nie? Zainspirował mnie temat z forum: https://www.sfd.pl/_power__20_lat_83kg_;P-t697658.html - ponad 300kg w mc bez specjalnej diety. Wielu ludzi z dietą i suplementacją nie osiągają takich wyników przy tej wadze. Dodam jeszcze taką ciekawostkę - w tamtym roku ćwiczyłem mc - 110kg było na sztandze - i ojciec (54l) jak to zobaczył to mnie wyśmiał, że tylko tyle. Sam wziął i zaczął tym ciężarem wiosłować. Nigdy nie ćwiczył siłowo, ani tym bardziej żadnej diety w życiu nie stosował. Jedyne co to zawsze pracował fizycznie i mówi że to odgrywa największą role, a liczenie kalorii itp to tylko zabawa.

Ps. Czy dieta i suplementacja to tylko kolejnych chwyt marketingowy w celu wyciągnięcia pieniędzy? Jeśli nie to jak wytłumaczyć istnienie znacznie silniejszych ludzi (ogólnie) dawniej niż dziś, nie stosujących żadnych diet, a jedzących co popadnie?

Oczywiscie. Dieta skrajnie kulturystyczna nie ma wiele wspolnego ze zdrowiem. Ale diety skrajnie kulturystyczne stosuja... skrajni kulturysci majac rozklad btw w granicach 2/1/reszta i bilans na 15%+, jedzac zdrowe produkty nie wyrzadzamy krzywdy wielkiej naszemu organizmowi, a juz na pewno jemy zdrowiej niz lwia czesc spoleczenstwa

/pozdr

mysle ze dawniej ludzie odzywiali sie duzo lepiej niz teraz. Np. miesiwo ze swiezo upolowanego bizona z warzywami i ziemniakami z ogniska zamiast coli z frytkami w macu. Teraz pracuje sie umyslowo, siedzacy tryb zycia, kiedys zupelnie inaczej - harowka na swiezym powietrzu. Ludzie sami sa sobie winni takiego oslabienia i jakos musimy sobie radzic - stosujac diete i suple. Takie moje zdanie ;p

ja z kolei uważam że dieta to niezbędna sprawa jesli chodzi o kulturystykę czy sporty siłowe. Nabranie ponadprzeciętnej masy mięśniowej jest niemożliwe dla zwykłego człowieka bez odpowiedniego odżywiania. Każdy dodatkowy kilogram mięśni to wielki "bagaż" dla organizmu, który przez to potrzebuje więcej energii do funkcjonowania , a przykład chłopaka machającego 300 kg MC bez diety to zasługa dobrej genetyki. Z resztą 110 to nie aż tak dużo jak może się wydawać i dorosły mężczyzna pracujący fizycznie bedzie w stanie poradzić sobie z takim ciężarem.

A dlaczego o ludziach ze wsi mówi się, że 'mają krzepe'? Po prostu jak się od dziecka zapieprza w polu z karami gnoju itp sprawy to niesamowicie rośnie siła i wytrzymalość.

Dzisiaj dzieci w wieku 4 lat zamiast iść na dwór bawić się z innymi dziećmi jak to było jeszcze, gdy ja byłem brzdącem - siedzą na kompie. Jakość pakowanego jedzenia również ma duże znaczenie .Kiedyś cokolwiek byś nie zjadł - było lepszej jakości niż większość dzisiejszych produktów.

/pozdr

kieszko89 całkowicie się zgadzam. Teraz tylko pytanie czy można coś osiągnąć odżywiając się zdrowo, jednak nie licząc kalorii, ani nie jedząc po 6-7 razy dziennie - gdyż ludzie ze wsi zarówno kiedyś jak i dziś jedzą po 3 razy dziennie, a mimo to do słabeuszy nie należą - przynajmniej w stosunku do ludzi z miasta.

Zmieniony przez - Syltron w dniu 2011-03-29 19:56:04

Siłę jakąś tam zrobisz na pewno, ale z mniejszą efektywnością niż stosując dietę

Siłe i masę mozesz zdobywać zdrowo jedząc bez liczenia itp, jeśli chcesz jakoś wyglądac czyli mieć rzeźbę to przydało by się trochę przyłożyć do diety, w sumie brat odżywia się normalnie ale zarysy ma bardzo dobre, w sumie to on od małego trenował drążek i pompki i takie tam z ekspandorami itp i utrzymuje tą sylwetke.

Moje zdanie jest takie, że to wszystko, to mity. Większość osób, które ćwiczyły na siłkach, do których uczęszczałem, nie stosowała żadnych diet, jadali co matka dała i jakoś rośli. Czyli co, wszyscy mają dobry gen? Śmiech mnie bierze, jak przychodzi 16-to latek, prosi o ocenę diety, je nawet dobrze i zaraz się zlatuje pełno pseudo-znawców (nie piszę o moderatorach, szacuneczek) i to poprawią, to źle, tego nie jedz, bo to, bo tamto, bo sramto. Każą jeść chłopakowi 16-to letniemu, jak rasowemu kulturyście, na litrach soku. I potem taki chłopak wpadnie w jakieś schizy, typu pojemniki ze swoim żarciem u kogoś na imieninach. To wszystko jest chore.

Syltron, ale jakie posiłki. Weź pod uwagę, że na wsi nje ma opyerdalania sie oni tam jedzą świniaki i talerz pyrów, a nie tam kawalek schabu z trzema ziemniaczkami

/pozdr

stud, nie mozna popadac w skrajnosci. Jednak wszystk ozalezy od nawykow zywieniowych. Dużo ludzi po prostu tak czy siak znacznie przekracza zapotrzebowanie, więc jak mają nie rosnąć? Tylko, ze wielu takich typów strasznie się zalewa. Jeśli ktoś ma to w doopie to niech żere co popadnie i ćwiczy, nikt nie broni i nie odpowiada za zdrowie

bo nie bedziemy sie tu klocic chyba o wyzszosci prawdziwego miecha nad hamburgery czy kebaby.

/pozdr

Kieszko, nie ma się co kłócić o oczywiste rzeczy. Sam nie jem hamburgerów, bo po co ma mi się odbijać tym gównem 2 dni? 40% mięsa, reszta sojowy wypełniacz albo papier toaletowy. Ja stawiam na zdrowie. I fakt faktem jest, że skrajnie kulturystyczne diety mają mało wspólnego ze zdrowiem. I kto temu będzie zaprzeczać, po prostu ma klapki na oczach i tyle, ale kiedyś mu minie, prędzej czy później, zalezy kiedy zdrowie się posypie.