ĆWICZENIA
Na siłowni jestem jakieś 5-6 razy w tygodniu od 3 tygodni ale nie katuję się podnoszeniem 50 kilowych sztang itp. Na siłowni spędzam 1,5-2,5h i zaczynam od bieżni lub orbitreka na jakieś 35 minut cały czas pilnując, żeby moje tętno wynosiło tyle ile powinno wynosić przy spalaniu tłuszczu a nie przy treningach cardio, czyli mam tętno w granicy 125-135. Tak radzą fora i kolega instruktor. Po tych 35 minutach robię trening siłowy - po mniej więcej 5 minut na 7-8 urządzeniach m.in brzuszki, mięśnie skośne brzucha, wewnętrzne i zewnętrzne ud, tricepsy i bicepsy, do tego twister na boczki. Czasem czuję, jak już mnie pali zwłaszcza przy ćwiczeniach na uda, ale mimo wszystko te ćwiczenia są dla mnie jak odpoczynek. Wszystkie te ćwiczenia wykonuję z małym obciążeniem (w zależności od przyrządu 10-15kg obciążenia) ale w sporej ilości powtórzeń. Później w zależności od pozostałego mi czasu wracam na orbitrek albo bieżnię i spędzam tam kolejne 35 albo 70 minut. Na końcu idę na saunę na 15 minut. Jeszcze ani razu nie miałam zakwasów.
DIETA
Jeśli chodzi o dietę to trwa ona już jakieś 80 dni i przez cały ten czas nie zjadłam ani grama chleba, makaronu czy czegoś słodkiego, żadnych ciast, paluszków itd. Jem chrupkie pieczywo, jogurty, owoce i warzywa, kaszę gryczaną, ryż, płatki z mlekiem, robię sałatki owocowe i wszelkiego rodzaju surówki i sałatki warzywne, gotuję sobie warzywa. Od lat nie jem mięsa (mniej więcej od 7 lat). Staram się nie jeść białka w takich ilościach, w jakich bym chciała (zawsze spożywałam dużo białka), no ale wiadomo - białko to budulec a ja jestem kobietą i na mięśniach mi nie zależy... Mimo wszystko codziennie jem jogurty, nawet po dwa, piję mleko. W zasadzie mój dzień wygląda tak:
9:00 płatki z mlekiem + łyżeczka otrąb owsianych
13:00 (po siłowni) jakaś sałatka warzywna. np. sałatka grecka, wafle ryżowe, czasem kasza gryczana albo gotowane warzywa, albo jedno i drugie.
17:00 zazwyczaj owoce: potrafię zjeść o tej porze z 2 jabłka, banana i jeszcze np. pomarańcza a na końcu dodatkowo np. DANIO
21:00 tu zaczyna się wielkie pochłanianie... jem wtedy chrupkie pieczywo, nawet z 7 kromek (jedna ma 17 kcal więc dramatu nie ma) do tego potrafię zjeść kolejne DANIO czyli 150 kcal + całe opakowanie jakiegoś serka do smarowania pieczywa czyli jakieś 250 kcal a dodatkowo(ale to bardzo rzadko) dochodzi do tego cały camembert czyli 400 kcal...
W międzyczasie w ciągu dnia czasem zamiast owoców zjadam z 4 wafle ryżowe, różnie to bywa. Pory posiłków muszą takie być, bo niestety tego wymagają moje zajęcia i praca.
W każdym razie jem dużo, ale nie są to kaloryczne rzeczy. Na wieczór czasem już pozwalam sobie na ten camembert ale tak jak pisałam, jest to bardzo rzadko bo może raz na dwa tygodnie. Niemniej jednak wieczorem objętościowo zjadam dużo ale odkąd chodzę na siłownię tak jem, jestem częściej głodna i jak wcześniej umiałam przewidzieć swój głód tak teraz potrafi mnie on złapać w ciągu chwili. W ciągu 1,5h na siłowni spalam jakieś 600 kcal a w ciągu 2,5h bywa po 1000kcal. Wcześniej na samej diecie chudłam jakieś 0,7 kg tygodniowo a teraz mimo takiego spalania (co z tego że jem więcej jak i tak spalam bardzo dużo) moja waga stoi od prawie miesiąca.
Wiem, że pewnie zaraz się dowiem że tłuszcz zamienia się w mięśnie itd. Ale 1kg mięśni i 1kg tłuszczu mają różną objętość a ja nie widzę żadnych widocznych zmian. Wcześniej na samej diecie te zmiany były widocznie natomiast teraz zero efektów. Chcę tylko wiedzieć, kiedy zauważę widoczne zmiany. Póki co widzę faktycznie spore ujędrnienie się mojego ciała ale to także dzięki saunie. Mój tłuszcz nie może w nieskończoność zamieniać się w mięśnie i interesuje mnie wizualna zmiana, której od miesiąca nie widać. Poważnie zastanawiam się nad kupnem kolejnego karnetu, bo jednak ćwiczenia kosztują mnie mnóstwo wysiłku i jeśli efekty mają być żadne lub mają przychodzić z większym trudem na ćwiczeniach niż na samej diecie, to siłowni niestety nie można zaliczać do sprzymierzeńców odchudzania. Już lepsze efekty były kiedy przed komputerem robiłam ćwiczenia z serii 8 MINUTE ABS z youtube... Może to brzmi śmiesznie, ale tamte ćwiczenia naprawdę dawały bardziej wymierne rezultaty niż siłownia, na której daję z siebie wszystko, pocę się gorzej niż na saunie a efektów brak.
Co takiego robię źle? Nie zależy mi na dietach CUD i chudnięciu w tempie 20 kg w ciągu miesiąca. Chcę schudnąć trwale ale z rozumem i nie chcę, żeby mój wysiłek okazał się daremny. Chętnie się dowiem gdzie tkwi problem i poprawię ewentualne błędy więc będę wdzięczna za konstruktywną krytykę.
Płeć: Kobieta
Wiek: 21
Waga: 69
Wzrost: 168
Obwód klatki: 78
Obwód ramienia: 28
Obwód talii: 74
Obwód uda: 59
Obwód łydki: 39
Szacunkowy poziom tkanki tłuszczowej: strona nie działa
Aktywność w ciągu dnia: siłownia - 2h
chodzenie - 1.5h
siedzenie - 8h praca
Uprawiany sport lub inne formy aktywności: siłownia 5-6 dni w tygodniu
Odżywianie: nie jem mięsa, nie jem słodyczy
Cel: redukcja rozłożona w czasie
Ograniczenia żywieniowe: wegetarianizm z własnej woli
Stan zdrowia: zdrowa
Preferowane formy aktywności fizycznej: treningi jak teraz- po 5 razy w tygodniu po 2h
Stosowane aktualnie i wcześniej preparaty: linea - brak efektów
Czy możliwe jest wprowadzenie suplementów: raczej nie
Stosowane wcześniej diety: całe życie się odchudzam :)