ja byłem całe życie endomorfikiem, takim umiarkowanym przy wzroście 182 cm ważyłem 87-90 kg,zawsze miałem problem z zaparciami (miałem bardzo nabity brzuch, mięśnie brzucha czułem pod niewielka fałda tłuszczu) i miałem bardzo słabą przemianę materii, zawsze po posiłku byłem pełny i jednocześnie głodny,odżywiałem się tak jak reszta rodziny czyli chleb, masło, wędliny, biały i żółty ser, ziemniaki, ryż, mięso, czasem jakaś ryba itp, nic nadzwyczajnego i nie w żadnych dużych ilościach a mimo to miałem problem ze zgubieniem zbędnych kg.w pewnym momencie po przejściach doszedłem do wagi 104 kg i wtedy zacząłem walkę z nadwagą,katowałem się różnymi metodami żywienia i treningu i po roku wróciłem do wagi 87 kg i waga stanęła w miejscu. wtedy zacząłem powoli stosować się do diety zgodnej z grupą krwi A którą posiadam, w pierwszej kolejności odstawiłem chleb, masło i nabiał i w ciągu 3 tygodni straciłem ok 5 kg, mój brzuch powyżej pępka z każdym dniem się zapadał i ciągle traciłem na wadze, w tym okresie załapałem kontuzję i nie ćwiczyłem a mimo to waga leciała non stop, dalej wyeliminowałem grillowane piersi z kurczaka i zastąpiłem je rybami gotowanymi na parze po czym waga dalej leciała w dół głównie z tkanki tłuszczowej.w tej chwili ważę 76 kg co jak na endomorfika z ostrymi problemami trawiennymi z którymi miałem problemy przez 24 i pół roku życia jestem z tej diety za***iście zadowolony.w tej chwili udało mi się tak rozkręcić metabolizm że nie muszę sobie odmawiać mięsa jeśli mam na nie ochotę, będąc u starych potrafię im w*******ić całą kiełbasę jaką mają ale czuję od razu że zalega mi to w żołądku,na nabiał się nie dam namówić,stosuję odzywki białkowe z serwatki której powinienem niby unikać ale wybieram taką bez laktozy i daję jakoś rade, zapycha mnie ale nie robi jakichś sensacji wielkich w przeciwieństwie do tych z laktozą- a np białek sojowych lub pszenicznych wogólę nie czuję w żołądku i mogę po krótkim czasie po odzywce zjeść posiłek np w czasie po treningu co przy innych odzywkach nie było by to możliwe, w założeniach tej diety jest kilka błędów,niby mogę jeść cebulę a mi szkodzi osobiście i kurczaki oraz indyki są dla mnie neutralne a zalegają mi w żołądku gorzej niż wołowina. ja nie ukrywam że jestem zwolennikiem tej diety bo mi bardzo pomogła, jem teraz 2.2 g białka, ponad 1.5 grama tłuszczu oraz 5 g węgli na 1kg masy ciała i
nie mogę przytyć, nieźle jak na endomorfika nie? nie mam już problemów z wypróżnianiem się, nie czuję głodu po posiłku,posiłki nie zalegają mi w żołądku, nie otłuszczam się. generalnie tęsknię trochę za tym co jadłem całe życie , za tym smakiem itp tym bardziej że jedynym suchym źródłem białka są dla mnie ryby, które mi totalnie zbrzydły co powoduje że mam już trochę dość ale jak wspomniałem po tylu latach męczarni z tłuszczem wkońcu mogę jeść do syta.w sumie mnie ***ie czy ktoś tą dietę uznaje czy nie, mi ona bardzo pomogła.mam ziomów z grupą krwi a co ciągle w******lają piersi z kurczaka i nabiał bo "tak trzeba" przy czym na redukcji katują sie venomami, low carbami, godzinami aerobów itp. a brzuch jak był tak jest,nie uznają białka roślinnego czy eliminacji nabiału m. in. dzięki poradom z tego forum. niech każdy robi tak jak mu się podoba:)