Witam Panowie!
I jestem już po pierwszym "samrowaniu":P DO zawodów zabieg będzie powtarzany jescze ze 2 - 3 razy, żeby kolor była jak najtrwalszy i najintensywniejszy. W sumie sporo ludzi narzekało na wprowadzenie zakazu używania brązerów itp., ale w sumie to chyba nie był zły pomysł, bo takie profi samoopalacze typu Jan Tana są znacznie wygodniejsze. Raz, że szybciutko się je nakłada i rozkładają się całkiem równomiernie, a dwa, to że błyskawicznie niemal wysychają i wsiąkają w skórę, dzięki czemu znika problem brudzenia wszystkiego wokół. Jak dla mnie fajna sprawa:)
A jak tam przygotowania? No cóż, jak już pisałem, nie jestem zadowolony, a najbardziej wkurza mnie, to że jak sobie przypomnę swoje użylenie i
rzeźbę sprzed 5-6 tyg., to aż mi się smutno robi, że niestety nie udało mi się tego utrzymać do zawodów. No, ale cóż, czasami tak bywa - następnym razem będę robić formę idealnie pod zawody i troszkę inaczej, więc mam nadzieję, że będzie lepiej. Więc chociaż jestem w nieco kiepskim nastroju i nastawieniu, staram się nie załamywać i podchodzić do tego jak do zdobywania pierwszych szlifów:P
Jutro idzie odstawka sodu i po woli rozpoczyna się ładowanie, więc mam nadzieję, że jeszcze trochę wody zejdzie, a trochę zostanie wciągniętych w mięsień do niedzieli. Zobaczymy jak to wyjdzie, choć raczej cud musiałby się zdarzyć, żebym wyglądał tak jak 5 tyg. temu, kiedy żyły wyskakiwały mi na brzuchu i udach przy najmniejszym ruchu:( No, ale dość tych narzekań. Pocieszam się tym, że po zawodach czeka mnie długi okres budowania masy, a z samych przygotowań zostanie mi jeszcze trochę supli Vitala, więc będę mógł je dobrze wykorzystać i opisać w tym temacie będąc na sporym plusie kcal i na węglach, co na pewno będzie przyjemniejsze niż bieżąca męczarnia:P
A tak poza tym to fajnie mi się dzisiaj pozowało z Kasią Woś:)
Koksik, dzięki, zobaczymy jak to wyjdzie:)
Eclipse, skoro tak, to ok:) Więc generalnie po zaleczeniu kontuzji (diclofenum+jakieś tam inne leki, już nie pamiętam jakie) miałem przerw 3-4 tyg. na siłowni. Wracając oczywiście zaczynałem od małych ciężarów, a to mi akurat na dobre wyszło, bo wszystkie ćwiczenia wykonywałem powoli i technicznie. Teraz staram się nie unikać niemal żadnych standardowych ćwiczeń łącznie z ciągami i siadami, ale oczywiście nie przesadzam tutaj z ciężarami i zawsze używam pasa zabezpieczającego. Przed każdym treningiem też obowiązkowe 15 min. rozgrzewki, dużo skłonów, zwisów z drążka itp. A poza tym po prostu staram się uważać, żeby nie szarpać ciężarami, nie podnosić cięzkich hantli "z kręgosłupa" tylko z nóg i generalnie bardziej pilnuję napinania pleców przy różnych ćwiczeniach, aby stabilizacja kręgosłupa była lepsza. No i to wszystko w sumie:) Aha, jeszcze codziennie modlę się i błagam, żeby nie było nawrotu, hehe:P
Pozdrawiam wszystkich:)