16.09.
No cóż, zamotałam się z tym treningiem, ale w sumie, między innymi, po to założyłam dziennik, aby ludzie rozeznani w temacie mogli mnie odpowiednio nakierować i może jeszcze mi się to uda… Póki nie ustalę czegoś odpowiedniego to jutro zrobię sobie trening z poprzedniego planu. A dzisiaj były interwały. W ogóle to dzisiaj drugi raz od początku redukcji, miałam taki dzień, gdzie odczuwałam głód
a rano rozmyślałam sobie nad cięciem kalorii, które przeczuwam, że powinno nastąpić w bliskim terminie
Poza tym miałam mierzyć się teraz co miesiąc albo chociaż co dwa tygodnie, bo inaczej nie spadająca waga irytuje mnie, mimo że obwody trochę leciały
ale tak myślę, że bezpieczniej chyba będzie jednak co tydzień, skoro piorunujących efektów na gołe oko nie widzę
Heh, chyba mnie jakiś dół dzisiaj dopada, więc przejdę do wypiski…
Miska:
1. placek owsiany, 2/3 serka wiejskiego, cynamon + witaminki
2. pasztet soczewicowy, pomidor, kapusta pekińska,
sok pomidorowy
3. jajka, ogórek, brukselka, oliwa
4. jajka, koper, papryka, brukselka, oliwa
5. twaróg, szczypior, pomidor, olej lniany
B 154 T 65 W 123 KCAL 1705
Śniadanko:
------------------------------------------------
TRENING:
rowerek stacjonarny: 50 minut:
w tym interwały 30/30 x 12
(+1)*
*umarłam
Podsumowując, śmierć potreningowa, głodek, lipny humor- dzień dość ciężki.
I w tym, tylko pierwsza z tych trzech zdarzeń przyjemna