no to ja Wam powiem tylko pokryjomu, ze niestety ja mam tendencje do zjadania bialka za duzo... potrafie 0,6 kury zjesc i potem zapomniec o tym fakcie, zarzucic jajca na sniadanie, na kolacje znow potem, albo jako przekaske, poprawic twarogiem i sie wieczorem okazuje,ze bialka zjadlam jak stary koks - ponad 3g/kg masy... wiec wtedy zaczynam sie zastanawiac nad soba, bo wiem,ze to niezdrowo tak przesadzac z bialkiem. swojego czasu jak sie redukowalam jadlam 0,7 kg dziennie, ale juz staram sie nie przeginac. ja bym mogla samym miesem zyc, bo mi sie po nim jesc nie chce, grzeje mnie, mam sile... miesem i warzywami - zadnych wegli i glupich tluszczy. ale mam conieco oleju w glowie i mysle o tym,zeby jednak jesc te smieszne orzechy.
ja w ogole nie mam problemu z jedzeniem - trzeba jesc, to jem - kilogramami, nie trzeba - ok, moge nie jesc caly dzien, byle bym miala cieple picie.
serio - juz sie przystosowalam do lepszych i gorszych warunkow:) i jakos sama sie sobie dziwie ze nie robie cheat meali, czy tak cheat dni po prostu.
moze dlatego,ze codziennie pozwalam sobie na mala przyjemnosc.
wczoraj pare landrynkow, dzis kostka czekolady na sniadanie i kawa w coffee (ale americano:P, boscie mi smaka narobily)
w sumie codziennie mam 1-2 odstepstwa malutkie od diety, ktore akceptuje typu wlasnie pare cukierkow, czy tam jedna kawa na tlustym mleku, czy powiedzmy 1 owoc raz na jakis czas, albo pare lyzek salatki greckiej - no wiecie, taka namiastka jedzenia "jak sie chce"
to mi pozwala byc na LC w sumie juz prawie rok i jakos mnie to nie rusza i nie przeszkadza. ale u mnie nigdy dieta nie jest na 100%. jak mowie,ze jest na 100% oznacza to,ze jednak zjadlam ta jedna landrynke i wypilam te pare kaw na chudym mleku ze slodzikiem ;P:P dla mnie to 100% jak wyrabiam sie z miesem i nie przechodze pulapu 2000kcal suma sumarum ;)
ja sie tak nie spinam, bo chce cale zycie, a nie tylko pare lat tak jesc:P dobrze mi na LC.
slyszalam o tym multisporcie, ale ja pewnie bym i tak nie chciala pupki ruszyc dalej niz do Pure - plywac nie plywam :P nie korzystalabym z tego. moj Malz chce cos takiego zalatwic... znaczy zalatwia, ale sie ogarnac nie moze i tez w koncu i tak do Pure ze mna chodzi ;P
vajo - ja bym nie oddala kawalka kury nawet mezowi, hahah, wiem ze to podle, ale oddam wszystko - bombonierke, moje ciastko, jej, nawet kawe, ale miesa/steka jak mi ktos zje to awantura! haha :)wiec nie wiem jak mozna wolec chleb! chyba Ty
wegle wolisz :D niz miecho po prostu :D
Mera, ja sie ustawilam, pare przekretow i mam 125zl;> ale ja to taki kombinatorek - zawsze cos wymysle ,zeby mniej placic. tak jak i mam plany sie z rzeznikiem jakims zaprzyjaznic, co by miec kure tansza i hutrowo kupowac ;> wiadomo, cena regularrna w tarasach to chyba 220 (cena nie do przelkniecia) ale na gronie odsprzedaja czlonkostwa, na tablicach ogloszen sie ludzie wywieszaja w klubach - trzeba chciec i da sie zalatwic taniej ;D :P ja przejelam karnet najtanszy po przyjacielu, ktoremu sie odechcialo cwiczyc :D i chodzilam pare mies. na nazwisko i imie mezczyzny i nikt sie nie poznal, hahaha:)
no to pozdro na caly dzionek, mnie az zle sie robi na sama mysl, ze dzis nogi. ale thanks God tylko to odwale to juz potem caly tydzien treningowy zleci sprawnie ;P