Robisz osiem serii wiec nie ma mowy o przetrenowaniu... chyba ze masz pozostaly plan poroniony. Skoro reszta rosnie a klata nie to dieta tez odpada (+-).
Technika wykonywania jest zapewne tu winna.
Wyciskanie sztangi:
Lopatki sciagniete caly czas
Barki przymurowane do lawki i ani drgniecia do gory w trakcie calego ruchu
Lokcie maxymalnie na boki chodza, nie na skos - litera t.
Pchasz poprzez napiecie miesnie klatki, nie lapami.Masz tak napiac klatke by wyzwolic ruch - jesli lapiesz sztange i sila zaczyna sie od uruchomienia rak - klata prawie wogole nie pracuje na tyle by wyzolic bodzce rozwojowe.
Stopy na ziemi
Glowa caly czas na lawce lezy.
W trakcie wypychania gdy poczujesz ze sila pychu z klatki slabnie, sciskaj miesnie piersiowe do wewnatrz, dostajesz wtedy kolejny zastrzyk sily.
Nie prostuj rak do konca.
Staraj sie te dwie sily - "pchania klatki" i "zgniatania klatki" polaczyc w jedno.
Sztanga ma "eksplodowac" do gory a nie byc pchana lapami.
Najlepsza rada- obetnij ciezary, sciagnij sztange, poloz na klatce (albo ustaw nisko stojaki) i zaczynaj ruch od wyciskania a nie sciagania ze stojakow. Pomoze.
To samo tyczy sie sztangielek. Tylko tam jak zgniatasz to zblizaj sztangielki do siebie (robi sie tor piramiy), tylko nie stukaj na gorze. I znow, ten tor wyznaczy ci klatka, nie rece. Kierowanie rekami dozwolone tylko gdy cos idzie nie tak. A idzie nie tak gdy ciezar jest za duzy.
Skos robisz na 35 stopni max.
A jak chcesz dobry i pelny plan to polecam moj "eksperyment pelna klatka" (poszukaj na forum) i dostosuj go pod swoj sprzet.
Pozdrawiam
edit: Wyciskanie polowiczne jest bardzo dobra metoda. Kiedys Vince Gironda uznawal tylko takie
wyciskanie na plaskiej:
Szeroki uchwyt sztangi (nawet bardzo) i wyciskanie od klatki do 50% ruchu.
I wychowaj cala smietanke kulturystow (min Arnold).
Zmieniony przez - puma666 w dniu 2008-09-03 00:28:50