PODSUMOWANIE DNIA 7
No i tydzień za nami. Prawie cały idealny, gdyby nie dzisiejszy dzień. Ale dostanę z***kę...
No to zaczynamy!
TRENING:
Tutej wypisku proszu
KOMENTARZ: Jest progres, co mnie cieszy. Nogi oczywiście zostawiam prawie niezmienione, zamierzam je traktować delikatnie zwłaszcza gdy chodzi o przysiady.
Chyba mi się odnowiła kontuzja. Boli ta głowa, która jest po zewnętrznej stronie od biodra i biegnie tak mniej więcej między górą a bokiem uda. Nie umiem tego lepiej opisać
Znaczy, boli... Po przysiadach tylko, mam wrażenie jakby prawa noga wykonywała więcej pracy i dlatego tak się dzieje. Chyba dam spokój z przysiadami na trochę, no kurna, żeby jedna głowa mnie skreślała. Nie felerne kolana tylko zapyziała główka czworogłówkowego prawego
Ktoś może miał coś takiego? Jest ból przy wykonywaniu przysiadu, odczuwam to jako hmm... taki większy zakwas, nadwerężenie sam nie wiem. Nieważne
Ogólnie trening bardzo bardzo szybko przeprowadzony.
Nie zrobiłem aerobów! Nie miałem czasu, i tak na PKP leciałem taxi, bo bym nie zdążył. Ale jutro wypożyczamy rowery, to ruch będzie. A czwartek jest bez treningu planowo, więc brawa dla mnie
DIETA:
No tak. Tragedia! Zaczęło się ładnie od porcji płatków i jaj + trochę odżywki. Potem... był Sphinx
Spotkanie miałem z kolegą po latach. Tak więc zjadłem shoarmę z kury + połowa tej porcji ryżu co tam dają i surówki. Nie tykałem sosów. Czyli chyba nie tak źle co? Najgorsze jednak miało dopiero nadejść...
Po treningu latałem, pakowałem się i świrowałem, Patrycja pojechała na dworzec szybciej kupić bilety. No i dobrze, bo ja dojechałem na ostatnią chwilę. Na posiłek potreningowy zjadłem... 4 Longery z KFC
Nie miałem w domu przygotowanego jedzenia, a coś zjeść musiałem, to było jedyne rozsądne wyjście. Sprawdzę sobie w ich tabelkach ile pochłonąłem wszystkiego.
Na swe usprawiedliwienie dodam, że wyrzucałem pół bułki, gdzie nie było kury. Ze wszystkich! No dobra... odpokutuję to jutro
Na koniec teraz już w domu ryba z warzywem. A jeszcze czeka na mnie twaróg. Czyli się poprawiam. Ale dzień ogólnie do dupy, współczuję tym, którzy w ogóle nie mają czasu na
normalne jedzenie.
SUPLEMENTACJA:
Tu prawie wszystko w normie. Z dwoma wyjątkami.
1. Zapomniałem potreningowego szejka proteinowego, wypadło mi z łba w ferworze walki z walizką.
2. Ale za to coś mi się porypało i wziąłem trzecią tabletkę Tighta (a druga poszła praktycznie dwie godziny wcześniej przed treningiem). Ale jedyny skutek oboczny to lekkie pieczenie od żołądka.
Czyli tak mniej więcej
INNE:
No sami widzicie, jaki głupi dzień dzisiaj. Ważne, że jak się pakowałem, to obok książek i laptopa nawrzucałem wszystkie moje "skarby" i strój na siłkę. Mam nadzieję, że mimo urlopowej atmosfery w Kołobrzegu ja utrzymam się w swoim reżimie. Nawet odmówię sobie wypicia piwka ze szwagrem, które będzie ze mnie polewał ile wlezie. Ale! Jak mu pokażę się w lipcu na plaży, to mina mu zrzednie
A ogólnie to czuję się dobrze (poza tym udem, które wolałbym, żeby w żaden sposób nie szwankowało) i widzę zmiany w wyglądzie. Powiem trywialnie: pojawiła się żyłka na bicu
Interpretuję to jako objaw palenia się tłuszczu i dobrego kierunku, w którym podążam. A wszystkim kibicującym - dziękuję jak najpiękniej potrafię
P.S.
Meraviglia, sihaja: Widzicie, nie chwalcie dnia przed zachodem słońca!
No ale dziś byłem zmuszony do tych Longerów, a Sphinxa starałem się zneutralizować jak najlepiej się dało. Wyszło miiii...?
P.S.2
madu24: Zapraszam do śledzenia!
figo-: Biorę claritine, jestem pod opieką alergologa, ale nie chcę już się faszerować żadną chemią. Trzeba to przetrwać, nie ma rady. Co do zdjęć - tak właśnie zamierzałem zrobić jak mówisz
Pozdrawiam
To jeszcze tylko na dobranoc - sprawdziłem te tabele wartości odżywczych KFC. O rety... nawet odliczając te bułki, to minimum 800 kcal wciąłem. Białka ponad 40 g więc ok, tłuszczy też w granicach 20 g czyli w miarę, reszta węgle...
Eee tam, i tak będę zarąbisty
Dooobraaanooooc
Zmieniony przez - jakub.ch w dniu 2008-04-30 22:03:49
Zmieniony przez - jakub.ch w dniu 2008-04-30 22:06:12
Zmieniony przez - jakub.ch w dniu 2008-05-01 00:07:20