adrianbb18
Matko Boska...co za ******ły. A może ktoś widzi sens w miejscu gdzie Ty sensu nie widzisz? Wyjdź ze swojego świata. Czy ktoś żeby odrestaurować samochód musi go sprzedać? Nie, może to robić dla własnej przyjemności . A skoro ktoś coś lubi to niech to robi
A gdzie ja napisalem, zeby tego nie robil?
To co stwierdzilem to: robisz to na wlasne ryzyko, ryzyko kontuzji ,urazow, zlych nawykow etc istnieje i nie oszukuj sie, ze jest inaczej. Slowem: chcesz sie bawic, baw sie, ale pomyliles piaskownice.
Sandwich16
A moze mowisz to do mnie?
tak do ciebie
W takim razie nie widze sensu takiej wypowiedzi.
Co mi się niby „nie udalo”? Ze nabawilem się kontuzji? No tak, faktycznie jest to moim duzym bledem.
nikt mi nie powie ze trenuje sw zeby byc zdrowszym duchowo itp.
Szczerze, to nie znam zbyt wiele osob, które trenuja dluzej i za cel treningow podaja „walke na ulicy”.
Mysle, ze każdy kto chociaz troche orientuje się w walce wie o co chodzi. Lata treningow nie zawsze daja Ci realna przewage w prawdziwym starciu. Przykład? Ilu mistrzow roznych SW (kickboxing, judo...) zostalo zamordowanych przez zwyklych chlopkow jelopkow. Bo wyciagneli noz i po zabawie.
Jesli myslisz, ze wymienie kluby w ktorych cwicze, ile czasu, u jakiego trenera itp to sie mylisz, ale z mordobiciem troche mam wspolnego, gdyz mieszkajac tam gdzie ja trudno nie miec wspolnego z ta dziedzina zycia od malego ...
No tak z mordobiciem, to może faktycznie duzo masz wspolnego, ale to nie ten dzial kolego.
My tutaj o sporcie, a nie o bojkach na weselu.
rekreacyjnie dodatek do silowni boksuje z kolegami, sparingujemy na rekawice, bijemy w worek, ale ty przeciez takie formy aktywnosci wysmiewasz bo w koncu nalezysz do klubu i poradzilbys sobie z amatorami "bez techniki" w trimiga ...
Nie wysmiewam takich form spedzania aktywnosci. Jedyne co mnie denerwuje to Twój wszystkowiedzacy styl bycia pod tytulem „mam 18 lat, 38 w bicu i na osiedlu wszystkich ziomkow klepie a wszyscy inni sa d****ami”. Pozatym nigdy nie powiedzialbym, ze poradzilbym sobie z amatorami, bo jak już powiedzialem
walka uliczna rzadzi się swoimi realiami. Obala mnie na ziemie i nic nie zrobie, jestem jak nkazdy niecwiczacy, wiec nie idz zbyt daleko z takimi wnioskami...
Abstra***ac od tego, ze nie musze sobie w ten sposob polepszac samopoczucia- nie dlatego cwicze.
BTW Juz wiem o jakich treningach sw mowiles piszac u mnie w TESCIE o swoich znajomych (ze swietnie lacza silke z "treningiem sw"
)
Ogolnie Panowie zdecydowanie najlepiej podsumowal sprawe d0l4r99:
osoba ktora nie ma zamiaru nic wiecej robic w tym kierunku aby poprawic wlasna technike niech sie bawi, ale nie naszym kosztem bo to wlasnie my siedzimy na tym forum i to my czytamy/odpisujemy na nieraz bardzo denne i śmieszne pytania.
Po prostu- trenujecie dla siebie, nie pod zawody, żeby nie siedziec przed kapem- proszę bardzo, ale nie mieszajcie w to ludzi, którzy sprawe traktuja powaznie, bo w wiekszosci wypadkow macie mozliwosc zapisania się do klubow- brak tylko checi.
Ja jak zaczynalem z muay thai musialem wakacje poswiecic na roznoszenie ulotek, żeby zarobic od razu na kilka miesiecy treningow, jezdzilem po 40min na każdy trening w jedna strone i nie omijalem zadnego. Nigdy nie bawilem się w domu w żadne bierki, szachy walenie gruchy, czy klepanie worka. Dlaczego? Bo mi zalezalo, to był priorytet.
Jeżeli dla Was to dodatek, „zabawa” to ok.- bawcie się, tylko po co angazujecie w to innych?