Update ze wczoraj....
Trening:
Sobota dzień 2 z 52
klata + plecy :
klatka:
- wyciskanie na płaskiej - 12/10/8/6
"w kg" 60/70/75/80
- wyciskanie hantli na skosie - 8/10/12
"w lb" 35/40/40
- rozpiętki na płaskiej (maszynie) - 10/10/10
"w lb" 35/35/35
plecy:
- sciaganie drążka do klatki - 12/10/8/6
"poziom" 9/11/12/13
- wioslowanie sztanga - 12/10/8/6
"w kg" 50/55/60/65
- wiosłowanie sztangielką - 12/10/8/6
"w lb" 60/65/70/70
- sciaganie drążka do karku - 10/10/10
"poziom" 11/11/11
Potem:
brzuszek - 2 cwiczenia po 3 serie
..a w domu rowerek HIIT:
22 min. - 5 interwałów
Wrażenia:
Pop drugiej dawce dopalaczy juz nie było takiego wrazenia jak po pierwszej - tzn. czułem kopniecie ale wiedziałem czego moge sie spodziewać.
Smak
GARG - nieba w gepie - taki kisielek - naprawde pycha.
Smak
ES - lipny,jak dla mnie,niby tez
GRAPE ale nie wiem czy taki ma byc czy to wina tego ze jest zbrylony ale jedzie chemia i zostaje dziwny posmak w ustach.
Co do siły....
przez ostatnie 4-5 tygodni przygotowywałem sie do tego treningu,tzn. nigdy tak nie robiłem ze klata w sobote (zawsze w 1 dzień) , nigdy nie miałem serii rosnących - teraz mam casami
(6/8/10) - i przez te 4 tygodnie cięzar bym cały czas taki sma (jedynie co to mogłem wykonać 1-2 powtórzenia wiecj) - teraz o dziwo w
kazdym cwiczeniu cięzar do góry!!
Co do pompy.....
na razie jakiejs mega pompy nie czuje - ale fakt mieśnie sie pompuja nawet fajnie,czuje delikatna pomke, ale nie mam problemu z dokończeniem cwiczenia
.....ale daje czas suplom na rozkręcenei sie (jak to zwykle bywa ok.14dni) i wtedy napisze cos wiecej.
Co do pobudzenia.....
napisze krótko i zwięźle:
jest za***iste!!!!!!
Tak jak pisałem:
-
przerwy miedzy seriami któtkie,na złapanie powietrza
-cały czas w ruchu
-i co najwazniejsze (dla mnie) pot sie leje strumieniami
Sobota wieczór:
kolacja:
takie mam płatki
po przygotowaniu:
200ml mleka
płatki (takie jak fota wyzej)
owoc - tym razem Grejfrut
+ błonnik
I stało sie to czego mogłem sie spodziewać - dosłownie podłem - nawet nie dokończyłem kolacji - padłem jak koń po westernie.
Wyszedł cały tydzień zapiepszania,spania po kilka godzin dziennie i wzmozonego wysiłku na siłowni.
Umysł jeszcze pracował - ale "organizm przestał".
I juz dzisiaj......
Niedziela (3 z 52)
Pobudka 11.00
Sniadanie:
2 x razowy
60g sera
jogurt (bez cukru)
oliwa 15ml
owoce (resztka z wczorajszego grejfrutu) i banan
Dieta przez te 3 pierwsze dni trzymana w 90% - ale musze organizm powoli przyzwyczajać do wiekszej ilości i czestotliwości posiłków.
Bo tak jak pisałem przez ostatnie 2-3 miesiace było tak sobie - 0 supli, 0 dodatków, sucha szama!!!
W nastepnych tygodniach bedzie juz wszystko na 100% nawet 110%.
Zmieniony przez - solaros w dniu 2007-12-16 13:07:49