Co do bicia "wlasnych" kobiet - raz Mi sie w zyciu to zdarzylo.
Byl to jeden z tych dlugich, dramatycznych i pokreconych zwiazkow w ktory, majac dzisiejsze doswiadczenie zyciowe, bym sie nie pchal.
Oceniajac sprawe na zimno teraz widze ze po prostu chciala mnie sprowokowac i sie jej udalo - dostala w pysk tak ze sie od sciany odbila. Dla Mnie bylo to rownoznaczne z koncem tej znajomosci.
A teraz zeby bylo smieszniej - przed tym, powiedzmy, "lisciem" miala "watpliwosci" i to raczej Ja dzwonilem, staralem sie. Dwa dni po zdarzeniu laska dzwoni, przeprasza, mowi ze przesadzila i prosi o druga szanse
Jedyne sensowne wytlumaczenie dla Mnie - w domu sie przez lata naogladala jak tatus a potem ojczym na******lali jej mamusie tym co bylo pod reka i podswiadomie ja to krecilo. Przykre, ale chyba jedyne wytlumaczenie takich ( znowu nie tak rzadkich ) przypadkow.
Poniewaz, jak pisalem, bylem glupszy niz teraz jestem, to jej ta szanse dalem. Ale pozniej juz nie chcialem jej bic i kilka miesiecy potem sie rozstalismy
Jest to jeden z powodow dla ktorych nigdy nie bede sie pchal miedzy faceta lutujacego kobiete na ulicy, poza przypadkami ekstremalnymi. Jak dziwnie by to nie brzmialo, u niektorych ludzi stanowi to "normalny" element zwiazku i konieczne zrodlo adrenaliny.