bree/ blog/ redukcja forever :]

hehe :d

kanapka wygląda może obślizgle ale zapewne smak ma dobry

Bree, no nie mów ,że najadasz się taką małą kanapeczką?!

No przecież wcale nie mówię

Ale powtarzam sobie, że to w końcu 50g chleba, 20g sera i 80g kurczaka, więc po prostu się obżeram do nieprzytomności

musi zapychac na pół dnia

kup coś an apetyt

Ty się nabijasz, a ja tu umieram z głodu

Dziś zrobiłam pierwszy ACT, leciutko zmodyfikowanym planem Michaiła:

1. Skręty tułowia na maszynie siedząc (17,5kg)
2. Spięcia brzucha na maszynie (20kg)
3. Prostowanie ramion z linką wyciągu dolnego nachwytem (7,5kg)
4. Rozpiętki na maszynie (15kg)
5. Wyciskanie do przodu na maszynie (10kg)
6. Unoszenie sztangielek bokiem w górę (2kg*2 oszczędzam barki)
7. Uginanie ramion ze sztangielkami stojąc podchwytem (4kg*2)
8. Unoszenie tułowia z opadu
9. Ściąganie drążka wyciągu górnego do klatki nachwytem (20kg)
10. Przywodzenie nóg w siadzie (17,5kg)
11. Odwodzenie nóg w siadzie (17,5kg)
12. Uginanie kolan w leżeniu (20kg)
13. Prostowanie kolan w siadzie (25kg)
14. Wspięcia na palce stojąc.

Zrobiłam dwa obwody i baaardzo mi się podobało - cały czas czułam się jak na bieżni (spalanie! spalanie! ), a przy tym dzięki pojedynczych seriach miałam dużo siły na większe obciążenia. Bieżnia doszła potem ofkors, przy czym miałam na nią znacznie więcej energii niż zwykle i ćwiczyło się świetnie. Także mam nadzieję, że ten plan dobrze mi posłuży A ze względu na ten aerobowy charakter ACT kusi mnie, żeby dołączyć Tighta przed treningami...

A, jak widać postanowiłam zapisywać moje oszałamiające osiągi, bo zapominam na jakich obciążeniach ćwiczę i potem marnuję całą serię na znalezienie właściwego obciążenia

Po treningu natomiast zepsuł mi się samochód i wracałam mokra jak mysz w deszcz i wichurę w samej koszulce


Zmieniony przez - bree w dniu 2007-06-26 13:44:52

Dzień dobry

Dziś mam piękną pogodę, czuję się świetnie i w ogóle szkoda, że nietreningowy ;) Na dodatek wreszcie udało mi się wybrać na zakupy i nabyć to oto wymarzone moje cudo:





W zasadzie to marzyłam o ciasteczkowym, ale nie było i w sumie uznałam, że wanilia bezpieczniejsza. Do tego dokupiłam to, co powinnam była kupić już dawno:





Chciałam też magnez i wapń, ale nie dostałam. Nadal szukam. Na koniec dobrałam jeszcze coś dla duszy ;)





Jednego kokosowego pożarłam na miejscu i jestem pod wrażeniem - jest naprawdę świetny. Mam nadzieję, że uda mi się wreszcie poradzić sobie raz na zawsze z moim niepohamowanym apetytem słodyczowym...
Na koniec fotka prawdziwego jedzenia, czyli wczorajszy obiad - panga, kasza gryczana i pomidorek:





Za to dziś na obiad pewnie Matrix, bo strasznie jestem ciekawa jak smakuje.

Jako że minął już prawie misiąc, postanowiłam zaeksperymentować i posłodziłam kawę do śniadania. No i Buby miałeś całkowitą rację - odzwyczaiłam się tak bardzo, że wydała mi się wręcz odrażająca. I to jest dobry znak

A jutro czeka mnie podsumowanie pierwszych czterech tygodni. Zobaczymy, co z tego wyniknie.

EDIT PO OBIEDZIE: No to poszukiwania dobrze smakującego białka mogę niniejszym zakończyć. Jeśli Matrix jest najlepszy (co GWARANTUJE PRODUCENT), to znaczy, że dobre białka po prostu nie istnieją
Albo ja mam jakiś wybitnie wysublimowany smak
Ale jakoś się zje te 2 kilo


Zmieniony przez - bree w dniu 2007-06-27 13:39:01

Zmieniony przez - bree w dniu 2007-06-27 16:25:51

no bree z tym matrixem syntraxa toś zaskoczyła każdemu smakuje tylko nie tobie

no i z kawą to normalka ever

no to czekamy na podsumowanie 4 tygodni

Buby nie no, aż tak źle to nie jest z tym Matrixem - dziś na śniadanie wszamałam go z płatkami owsianymi i rodzynkami i było znacznie lepiej Jest na pewno dużo lepszy niż moja czekolada, ale zaletą tamtej było niewątpliwie to, że była w paczce 750g ;) Zresztą do wszystkiego można się przyzwyczaić.

Dzisiaj wstałam rano o 6.30, łyknęłam Tighta i poleciałam do klubu. Mykałam na bieżni aż się kompletnie zlałam potem, następnie wróciłam do domu, zjadłam owsiankę z Matrixem, nakarmiłam dzieciaki, zrobiłam mężowi kanapki do pracy, pozmywałam, zdjęłam pranie z suszarki, wstawiłam nowe do pralki, zrobiłam dzieciom porządek w szafie, wysprzątałam całe mieszkanie, wzięłam prysznic, spojrzałam na zegarek i...

była 9.15

Jednym słowem troszkę mnie kopnęło Nie wiem, dlaczego nie zwróciłam na to uwagi kiedy wcześniej brałam Tighta, ale naprawdę jest fajowy ;)

Zdjęcia już zrobione, koło południa pewnie wrzucę podsumowanie :)

nie moge sie doczekac miesiecznego podsumowania

a tak nb. to zauwazylam u siebie, taka prawidlowosc, ktora widze i u Ciebie, ze im wiecej jest rzeczy do zrobienia, tym sprawniej sie je wykonuje i mniej czasu zajmuja

łyknęłam Tighta i poleciałam do klubu

jakie dawki bierzesz?