http://www.break.com/index/rappelling_attempt_goes_bad.html
http://www.break.com/index/rappelling_attempt_goes_bad.html
PRZYSPIESZ SPALANIE TŁUSZCZU!
Nowa ulepszona formuła, zawierająca szereg specjalnie dobranych ekstraktów roślinnych, magnez oraz chrom oraz opatentowany związek CAPSIMAX®.
Sprawdźhttp://www.break.com/index/youll_shoot_youre_eye_out.html
Aha dzięki Wilku za "pierwszego" SOG'a
Zmieniony przez - Mengistu w dniu 2007-01-20 01:32:27
NO PAIN NO GAIN
Co do moich doświadczeń, to początki były udane - pierwsze zjazdy były OK. Za to miałem kilka nieciekawych sytuacji (głównie z mojej głupoty).
1.Poczułem się pewnie i jeździłem bez kasku. Ćwicyliśmy warianty z ewakuacją rannego, później zjazd po postrzale (bez używania lewej ręki, która w zasadzie trzymając linę nad przyrządem nie jest absolutnie do niczego potrzebna - niemniej działa na psychikę) - no i przez to wszystko za lekko popuściłem linę i nogi wjechały mi w okno, a głowa zaje.bała w ścianę. Od tamtej pory nosiłem już kask
2.Też bez kasku - na szczęście to w zasadzie pie.rdoła była. Wyszedłem z dachu, przechodzę do pozycji głową w dół. Obracam się, wypycham biodra do przodu (żeby być płasko przy ścianie), lina spod przyrządku zsuwa się po plecach - zabierając po drodze czapkę z mojej głowy. Czapka spada w dół - na szczęście nie miałem odruchu łapania jej i puszczenia liny... Wysokość gdzieś ósmego piętra była...
3.Robiliśmy przepięcia. Wariant - lina za krótka, łączenie z drugą za pomocą karabola. Przepięcie przy użyciu szanta. Blokowanie ósemki przez zacięcie żyły. Żadnej asekuracji - wszystkie zjazdy na "bojowo". Blokuję ósemkę, wpinam szant, coś mnie tknęło - na drugiej części lonży mam karabol, który wpinam w ten łączący dwie liny. Wypinam ósemkę. W tym momencie szant pęka. A pożądny był, Petzl'owski. Gdyby nie ten karabol wpięty w łączenie lin, to nie pisałbym dzisiaj z Wami na Forum...
BTW - pozwoliłem sobie zmienić temat, mam nadzieję, Casus, że nie będziesz miał za złe. Może coś ciekawego z tego wyniknie - wiem, że kilka osób z Forum zajmuje się wspinaczką...
"Istotą walki jest podniesienie duszy na wyższy poziom moralny" - J.Piłsudski
"Teoria powinna być rozważaniem, a nie doktryną" - C.von Clausewitz
"Where there's a will, there's a way" - K.Sakuraba
Grappling
Co do kursów z alpinistyki - o miejskiej nigdy nie słyszałem. Możesz zrobić jakieś kursy wspinaczkowe typowo górskie - postaram się dowiedzieć co i jak.
"Istotą walki jest podniesienie duszy na wyższy poziom moralny" - J.Piłsudski
"Teoria powinna być rozważaniem, a nie doktryną" - C.von Clausewitz
"Where there's a will, there's a way" - K.Sakuraba
Pośmiertny awans lub proces za przekroczenie uprawnień - dylemat policjanta.
ale czy wie ktos czy sa organizowane kursy wspinaczki miejskiej? (tylko nie te do prac na wysokosciach)
Zmieniony przez - ziemon w dniu 2007-01-22 13:40:19
“Fighting is essentially a masculine idea; a woman's weapon is her tongue.”
Co do pierwszych, to można je znaleźć - ja brałem w takim udział. Ale, jak to mówią, trzeba znać ludzi, którzy znają ludzi, którzy znają ludzi... A tak na poważnie - pełno jest różnego rodzaju firm zajmujących się tego typu działalnością. Wystarczy poszukać w necie. Na pewno swego czasu był nawet z tego zakresu staż w Mazowieckim Oddziale SKMP.
Problem zaczyna się, gdy chcemy mieć jakiś państwowy dokument potwierdzający nasze umiejętności. Przyznam szczerze, że nie słyszałem o niczym takim w zakresie alpinistyki miejskiej.
"Istotą walki jest podniesienie duszy na wyższy poziom moralny" - J.Piłsudski
"Teoria powinna być rozważaniem, a nie doktryną" - C.von Clausewitz
"Where there's a will, there's a way" - K.Sakuraba