mam dwoch znajomych ktorzy chodza na ta sama silke co ja i czasami jak nie czesciej na siebie trafiamy
jeden z nich wazy z 20 pare kg wiecej niz ja i wyciska 20pare kg mniej niz ja
hehe otluszczona z niego bestia jednym slowem, we wtorek jak razem sie wybralismy to mi caly trening pierdzial takie smrody, ze juz chcialem go sztangielka rzucic przy ktoryms cwiczeniu z kolei, no i musialem otworzyc okno i drzwi bo bym tam chyba padl zamroczony
robie serie jego maxem i na szczescie jeszcze nie wymieklem jak bylem z nim na silce bo nie sadze zeby wiele mi pomogl
a co do drugiego kumpla to troche z nim lepiej jest, wazy troche ponad 10kg odemnie i o tyle mniej wiecej tez wyciska z tym, ze mniej niz ja
, tylko akurat jak on przyjdzie to duzo gadamy przez co
przerwy miedzy seriami sie przedluzaja wiecej niz powinny
i jak ktorys powie cos brechtownego podczas jak drugi walczy ze sztanga na klate to trzeba szybko podbiegac z pomoca bo po ataku brechtu trudno jest dokonczyc serie
no i tak jest z moimi partnerami do cwiczenia
musze se znalezc wkoncu kogos o swoich gabarytach pod wzgledem masy i sily, zebysmy wzajemnie sie motywowali do treningu, bo to by z pewnoscia owocowalo obustronnymi duzymi przyrostami