hehe tutaj mnie zapraszałes, niwix?
Hmm...przez dłuugi czas przed sylwestrem mówiłem znajomym, ze trzeba sie zastanowić gdzie iść - bo nie chciałem spięc. Za wszelką cene chciałem uniknąć jakis dziwnych sytuacji, mialem ochote sie po prostu dobrze, spokojnie bawić.
Tylko kurde cos nie wyszło
Bylismy w sąsiednim miescie, jacyś miejscowi chłopacy sie przyburzyli.. chcialem załatwić sprawe dyplomatycznie... Rozmawiajac z jednym z nich nie zauwazylem, ze inny przelazł przez płot i podbiegł do mnie od tyłu. Po pierwszych dwóch strzałach dosc mnie zmroczyło, odskoczylem i poszły 2 buły (z mojej strony), jednak potem dostałem od kolejnego kolesia z boku w skroń/ucho..Ogłuszenie, zasłoniłem twarz, jednak piekne kolanko weszło mi prosto na czoło
Kumple mnie odciągneli i zaczela sie powazniejsza bójka (koło 8 na 8 chlopaków). Na szczescie, ten który mnie zaatakował, dostał naprawde mocno
Efekt -
rozciety łuk brwiowy, chyba złamany lub pekniety nos, wybita szczęka i kilka innych obić twarzy (w tym skroń dosc mocno). Troche mnie farba zalała, no ale...
Tak to jest, jak sie poleje zbyt duzo alkoholu.. koło 1 w nocy przestałem cokolwiek ogarniać. Przy tej sytuacji, nawet nie zauwazyłem, ze ktokolwiek do mnie podbiegł, wiec nie było mowy o jakiejkolwiek wyrównanej walce..