Opiszę w skrócie mój problem. Reszta domowników dobija mnie swoją niewiedzą na temat kulturystyki, odżywiania itp. Szczególnie denerwują mnie poglądy mojego starszego. Ja mu mówię, że początkujący powinien ćwiczyć 3 razy w tygodniu, że na masę robi się ok. 10 powtórzeń, że dieta jest bardzo ważna itp. On uważa, że najlepiej jest machać jak najwięcej z minimalnym obciążeniem, że dieta wogóle jest nieważna bo jak sie macha kilka razy dziennie pięciokilowymi hantlami na wszystkie możliwe strony, to masa i tak będzie ogromna.
Niestety tak się składa, że wogóle nie mogę go przekonać, że to ja mam rację. Niestety on jest o wiele lepiej zbudowany niż ja. On ma 55 lat, prawie 0 tłuszczu, 40 cm w łapie(jest to piękny mięsień), ładną klatę i wogóle górę ma fenomenalną, za to nogi ma chudziutkie. Jeśli chodzi o mnie, to ja mam górę słabiutką, za to nogi mam dość masywne(kiedyś grałem dużo w piłkę, teraz ćwiczę siłowo).
To wszystko jest dla mnie trochę dobijające, ponieważ ja się męczę prowadząc dokładną dietę, 0 alkoholu, treningi regularne itp., a on może chlać alkoholu ile chce, jedynym jego posiłkiem mogą być słodycze
.
Niestety tak się składa, że wogóle nie mogę go przekonać, że to ja mam rację. Niestety on jest o wiele lepiej zbudowany niż ja. On ma 55 lat, prawie 0 tłuszczu, 40 cm w łapie(jest to piękny mięsień), ładną klatę i wogóle górę ma fenomenalną, za to nogi ma chudziutkie. Jeśli chodzi o mnie, to ja mam górę słabiutką, za to nogi mam dość masywne(kiedyś grałem dużo w piłkę, teraz ćwiczę siłowo).
To wszystko jest dla mnie trochę dobijające, ponieważ ja się męczę prowadząc dokładną dietę, 0 alkoholu, treningi regularne itp., a on może chlać alkoholu ile chce, jedynym jego posiłkiem mogą być słodycze
