podczepiam sie pod twoj temat (mam nadzieje, ze nie bedziesz miala za zle
. w zasadzie tez jestem na podobnej diecie, tylko troche w nia nie wierze... od dwoch miesiecy prawie nie chudne (jakie 2-3 kg, co mnie nie zadowala), chociaz staram sie stosowac do zasad...
do rzeczy:
srednie ilosci B: 60-80g, T:100-120g, W: do 50, ale raczej utrzymuje je na nizszym poziomie do 30g.
troche frustrujacy jest brak spadku wagi - zaczynalam od 1000 kcal, na ktorych schudlam ok. 14 kg w ok. 3 miesiace. wiem, ze tam mogla mi zwolnic przemiana materii, ale zeby az tak? dlaczego nie moge znowu zaczac chudnac?
teraz waze 60 kg, przy 160 cm wzrostu, cwicze 3-4 razy w tygodniu (2-3 razy solidny aerobic <shape, atc,
fat burner, z naciskiem na shape'a>, raz silownia, do tego raz siatkowka).
podobno nie powinno sie schodzic ponizej 1200 kcal, ani ponizej 50 g wegli, bo nic sie nie spala???
aha, co jest z kawa? mozna, nie mozna? strasznie lubie...
moje glowne tluszcze to: smalec, maslo,
mieso: tylko wieprzowe zamiennie z rybami, jem orzechy raz na 2-3 dni (czy arachidowe moga byc? sa najtansze i najlatwiej dostepne <nie mowie o solonych>, wloskie albo migdaly ok?).
nabial: ser tlusty, ser smietankowy, ser zolty, smietanka do kawy 30% (ograniczylam sie do jednej dziennie - bylo ciezko ;)),
jaja naturalnie, ok. 2-3 dziennie na sniadanie (raczej dwa - tu tez sie staram ograniczac).
warzywa: ogolnie malo, ale jesli juz, to szpinak, ogorki, papryka czerwona, marchew (surowa), pomidor (na szczescie beda tansze), kalafior, brokuly.
dodaje tez wedliny, ktore kupuje w sklapch "osiedlowych".
nie wiem, co moge zmienic... czy za malo wegli moze zastopowac spadek wagi? wydawalo mi sie, ze nie... przeciez np. atkins opiera na tym swoja pierwsza faze, na ktorej sie szybko chudnie...
prosze o jakies sugestie...