DT laide - idę po zdrowie

Hej hej, na szybko wrzucam dwa ostatnie treningi. Zrobione w odstępie tygodnia. Dobre i to. Bez pracy w ogóle straciłam moją rutynę, nie mogę się kompletnie życiowo ogarnąć.

26/04
Low row 8x35kg 8x40kg 8x45kg 7x50kg
Leg extension 8x15kg 8x20kg 8x25kg
WL 8x30kg 8x30kg 6x32kg 5x34kg
Wiosło 8x28kg 8x30kg 8x30kg 6x32kg
OHP 8x18 kg 8x18kg 5x20kg

03/05
Low row 8x35kg 8x40kg 8x45kg 8x50kg
Leg extension 8x20kg 8x25kg 6x30kg
WL 8x30kg 8x32kg 6x34kg 6x34kg
Wiosło 8x28kg 8x30kg 8x30kg 8x30kg
OHP 8x18 kg 7x20kg 5x20kg

Ale za to w sobotę miałam zajęcia jogi - taki alternatywny panieński mojej koleżanki. Więc można powiedzieć, że jednak ruszyłam się dwa razy w zeszłym tygodniu

I mimo słabej aktywności w ostatnich tygodniach, muszę przyznać, że moje ciało mnie na tej jodze pozytywnie zaskoczyło!

A teraz nie marudzę, tylko pakuję torbę i lecę na siłownię, lepiej późno niż wcale. I wracam do mojego standardowego treningu, bo kolana i dwugłowy (nareszcie!) sie uspokoiły.

Brawo! Jak perspektywy pracy?

Dzięki Patik!

Perspektywy pracy średnie, ale daję sobie czas. W zeszłym tygodniu miałam ciekawą rozmowę o pracę: pani przedstawiała stanowisko, pan rozkraczony na krześle się gapił i milczał. No, prawie milczał. Wydusił z siebie trzy pytania, niemal żołnierskim tonem: wiek? Narodowość? Masz dzieci?

Podziękowałam za dalszą rekrutację

Dzisiejsza siłownia:

Low row 8x35kg 8x40kg 8x45kg 8x50kg
Przysiady bułgarskie 8x6kg - słabiutko, ale lepiej powoli, niż nie móc jutro chodzić.
WL 8x30kg 8x32kg 5x34kg 3x34kg - jakąś rozkojarzona byłam na tej ławce dzisiaj.
Rdl 8x28kg 8x32kg - tak samo, jak bulgary.
Wiosło 8x28kg 8x30kg 5x30kg - w mięśniach niby miałam siły na więcej, ale dopadła mnie jakaś ogólna niemoc.
OHP 8x18 kg 7x20kg 5x20kg - od dawna w ostatniej serii nie jestem w stanie docisnąć szóstego powtórzenia, nie wiem co jest.

Za równy miesiąc w moim miasteczku jest organizowany bieg. Fajna sprawa, 5km 300 metrów o 5:30 rano. Pierwotne założenie było, że mój mąż biegnie a ja spaceruje z psem (który na mnie przeklina, bo powinien spać jeszcze kolejne 5 godzin), no ale niestety piesek nie doczekał więc pomyślałam, że jednak się zepnę do tego biegania, które odpuściłam totalnie (a co mam lepszego do roboty teraz?). W końcu to nie są żadne zawody, jak całych 5 km nie przebiegne to nic się nie stanie, a z drugiej strony mam miesiąc więc przyzwoite prognozy, że jednak uda mi się do tego czasu te 5 km powolnym truchcikiem zrobić. Tak ku pamięci tego pierdzącego potwora

co się stało z pieskiem?
Pan z rekrutacji to włoch czy też wyglądał na "przyjezdnego"?

Według weterynarza, który stwierdził zgon, udar cieplny. Ale kiedy później porozmawiałam już na spokojnie z "naszym" wetem (wszystko stało się w niedzielę, w długi weekend, więc nie miałam z nim kontaktu wtedy), powiedział że w danych warunkach udar cieplny był możliwy ale mało prawdopodobny i bardziej obstawia zawał serca albo jakaś inną, nieznaną przyczynę, bo my zapewniliśmy wszystkie warunki, żeby do udaru cieplnego nie dopuścić. Więc już się nie dowiemy

Facet z rekru był Włochem. Moja siostra się śmieje, że chyba zamiast pracownika szukał żony

Hej hej!

W piątek zastałam pełna siłownię, więc postanowiłam dorwać się do bieżni i zrobić podejście nr 2 do biegania

Ustawiłam sobie cel 40 minut i poszło następująco:
500 metrów marszu tempem rosnącym od 5 km/h do 6,5 km/h
1 km biegu tempem 7,4-7,5 km/h (zmieniałam w zależności od potrzeby)
500 metrów marszu 6-6,5 km/h
1,5 km biegu 7,3-7,5 km/h
850 metrów marszu zwalniając stopniowo od 6 do 4,5 km/h

Natomiast w sobotę już siłowo:

Low row 8x35kg 8x40kg 8x45kg 4x50kg - brakło sił
Przysiady bułgarskie 8x6kg 8x6kg - dorzuciłam drugą serię, której brakło ostatnim razem
WL 8x30kg 6x32kg 4x34kg 5x34kg - śmieszna sprawa: od jakiegoś czasu (miesiąc?) próbowałam szerszego rozstawu dłoni i łokci, bo zasugerowałam się techniką pokazana na podsztanga.pl. Na ostatniej serii spróbowałam mojej "starej" techniki i jak widać, wyciągnęłam jedno powtórzenie więcej. Najwyraźniej takie ustawienie służy mi bardziej. Ponoć mniej działa na klatkę a bardziej na triceps ale... Mi na wielkiej klacie nie zależy, więc chyba nie powinnam się tym przejmować
Rdl 8x28kg 8x32kg 8x32kg - dorzuciłam kolejną serię, będę powoli zwiększać, brakuje mi jeszcze jednej a potem będę wracać stopniowo do "moich" ciężarów. Ale muszę przyznać, że po takim przestoju doopke czuć jak należy!
Wiosło 8x28kg 6x30kg - ostatnio mi to wiosło w ogóle nie leży, nie byłam w stanie zrobić więcej, wręcz zaczęło mi się kręcić w głowie, nie mam pojęcia o co chodzi.
OHP 8x18 kg 6x20kg 6x20kg

Dzisiaj (poniedziałek) na siłownię nie dotarłam. Jakoś nie czułam się na siłach, ale za to poszłam na porządny spacer (bardziej marsz w sumie) 5 km. I całe szczęście, ze tak się stało bo traf chciał, że przechodziłam obok zaparkowanego samochodu, któremu dymiło się spod maski, możliwe że mój telefon na straż pożarna zapobiegl pożarowi, idę wystrugać sobie medal z ziemniaka

WL - rób jak ci wygodnie, nie przesadzaj z szerokością w sensie nie przekraczaj najbardziej dystalnych rowkowań na sztandze.

Często trzeba czasu żeby nowe ustawienie do wyciskania przełożyło się na ciężar. Stąd "stara" technika może się wydawać efektywniejsza. Na dłuższą metę bardziej zindywidualizowana technika zazwyczaj daje fajne rezultaty.

Przy "starej" technice jest mi wręcz wygodniej i nie mam wrażenia, że łopatki zaraz zsuną mi się z ławki (a mam 156 cm wzrostu i nie licząc kilku kg nadwagi, jestem dość drobnej postury, więc nic się zsuwać nie powinno raczej )

Oto mój dzisiejszy występ:

Low row 8x35kg 8x40kg 8x45kg 6x50kg - ja chyba z tych 50kg już się nigdy nie ruszę
Przysiady bułgarskie 8x6kg 8x6kg
WL 8x30kg 7x32kg 5x34kg 4x34kg - ostatnio ciężko mi to WL idzie ogółem chyba, zastanawiam się, czy może nie lepiej robić 30/30/32/32kg dopóki nie wejdzie mi luźne 8-12 powtórzeń, lub chociaż nie poczuje się znowu pewniej, bo mam wrażenie że takie 5 powtórzeń przy 34 kg to trochę bezcelowe, ale może się mylę i powinnam iść dalej tak jak idę?
Rdl 8x28kg 8x32kg 8x32kg 8x32kg - w sumie to się cieszę, że miałam przerwę, po powrocie bardziej zwracam uwagę na technikę i zauważyłam, że wcześniej przy prostowaniu się wypychalam biodra do przodu i teraz umiem się bardziej skoncentrować na samym ruchu. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.
Wiosło 8x28kg 8x30kg 5x30kg 6x30kg - ok, dzisiaj jakoś poszło!
OHP 8x18 kg 6x20kg 5x20kg - no nie jestem w stanie zrobić większej ilości powtórzeń, w ogóle ta sztanga w górę nie idzie!

Tak sobie dzisiaj reflektowalam na siłowni, dlaczego taka sflaczala jestem. No bo dobra, moja regularność była ostatnio taka sobie, to fakt, no ale żeby aż tak źle było? No i czas przyznać, że odkąd nie pracuję, jakość moich posiłków spadła drastycznie. Nie to, żeby była wcześniej jakaś zawrotna, ale w porównaniu do obecnej to był luksus. Także no, obiecuję sama przed sobą poprawę, bo jednak jak się człowiek dobrze nie odżywi to mu prędzej czy później coś zacznie szwankować. Zaczęłam od porządnej porcji warzyw na kolację, zawsze coś (nie, nie zjadłam samych warzyw! Ale ogólnie mam wielki problem z jedzeniem warzyw i owoców, więc dla mnie to już święto)

To może ta nowa technika jednak zupełnie nie jest dla Ciebie. Może nagraj jakiś filmik, to zobaczymy co tam nie gra.