Od jakiegoś czasu zmieniłem podejście do diety, kiedyś liczyłem ogólne kalorie i wliczałem białko z ryżu, węglowodany i białko z masła orzechowego itd byle tylko suma kcal się zgadzała. Natomiast teraz liczę bardziej makroskładniki, przykładowo mam posiłek w którym ma być: 35g B / 25g T / 40g W to wygląda on np tak:
- 45g białka WPC / jogurt skyr 350g / serek wiejski lekki 200g + jogurt skyr 150g / 175g piersi z kurczaka/indyka/wołowina chuda/tuńczyk
- 50g płatków owsianych/jaglanych/ryżowych/żytnich / 37g płatków owsianych itd. + 100g owoców /50g wafli ryżowych / 80g pieczywa pełnoziarnistego/razowego/żytniego
- 50g masła orzechowego/migdałowego / 41g orzechów włoskich/laskowych / 50g migdałów/pistacji / 25 ml oleju lnianego/oliwy z oliwek/oleju z pestek winogron
gdzie pierwszy myślnik jest źródłem białka, drugi węglowodanów a trzeci tłuszczy. Przy czym wyliczam to w ten sposób, że ilość białka liczę ze źródeł białka, ilość ww ze źródeł węgli a tłuszcze z tłuszczy. I teraz do sedna:
O ile z produktami białkowymi czy węglowodanowymi jest łatwo bo posiadają one śladowe ilości pozostałych dwóch makro to już jeżeli chodzi o tłuszcze mam trochę wątpliwości. Oliwa z oliwek też jest "czysta" w sensie dostarcza samych tłuszczy, w 100g masła orzechowego też ilość białka czy węgli jest śladowa ale już w 100g pistacji jest 50g tłuszczy i koło 30g białka i węgli. Białko wiadomo, zgodnie z tą "filozofią" liczenia odrzucam i nie wliczam- bo nie pochodzi z pełnowartościowego źródła. Ale co z węglowodanami? Tak samo machnąć ręką czy już wliczać? Bo 30g węgli na 100g produktu to już całkiem sporo, gdybym chciał jeść śniadanie białkowo/tłuszczowe to mając do przejedzenia 50g tłuszczy i jedząc 100g pistacji całkiem sporo węgli jednak by wpadło. Mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi, starałem się jak najdokładniej opisać wątpliwości;) Dzięki za odpowiedzi, pozdro