Dokładnie. Totalnie bez sensu. Można nieźle zredukować koszty jeśli oszczędzi się na powierzchni biurowej choć częściowo dzięki właśnie pracy z domu.
Mam nadzieję że część rozwiązań z tego okresu zostanie z nami na zawsze.
W sobotę zgodnie z planem było babskie wyjście. Tym razem skoku na wadze nie było. Może też dlatego że to był jeden wieczór. Obiadu i kolacji zgodnie z dieta nie jadłam. Zamiast tego była zupa tajska, frytki z batatow <genialne - spodziewałam się grubych a były cieniutkie i przepyszne) i deser truskawkowy. Plus alko ale z głową :p
A jeszcze jako że wiedziałam że w niedzielę może być różnie to rano na czczo zrobiłam krótki trening z kettlem.
W niedzielę jednak również trening zrobiłam. Tym razem Miapam wene żeby coś swojego zrobić. Wymyślane na bieżąco:
Rozgrzewka mobility plus skoki, boksowanie, przeskoki, pajace itp.
Brzuch 5x 10 powtórzeń różne ćwiczenia
1. Thusters x 12
1a. Plank 30s
2a. RDL x 12
2b. American swing x 12
2c. Burprees x 5
3a. Invert row TRX x 10
3b. Pompki TRX x 10
3c. Face Pull TRX x 12
Skakanka bez skakanki a dokładnie istne szaleństwo do muzyki : 10 minut. Takiego tętna to dawno nie wykręciłam :p duszno tak że się wytrzymać nie da.
Wrzucam pomiary i podsumowanie tygodnia. Jest mały przestój. Co prawda możliwe że przez te dwa wyjścia ale też aktywnośc w ciągu dnia mniejsza jak pracuje więc obcięłam kcal do 1800.