II TYDZIEŃ WYZWANIA (19.01.2020r.)
TRENING
Kroki: 8 589 kroków. Dziś trening bez śniadania, bo byłam tak przejedzona po wczoraj, że nie mogłam się zmusić do posiłku. Nawet całkiem fajnie mi się ćwiczyło.
Rozgrzewka:
1. 8 minut szybkiego marszu na bieżni;
2. 2 serie po 15 powtórzeń:
wspięcia na palce, krążenia bioder, skręty tułowia, unoszenie ramion na boki z prostowaniem łokci u góry, rozgrzewanie szyi (boki, góra-dół);
3. Mobilizacja bioder pod przysiady;
1. 47,5 kg weszło już ledwo co. Zapomniałam, że sztanga ma 20kg, a nie 15kg i rzuciłam się na za duży ciężar dziwiąc się, że jakoś tak ciężkawo się zrobiło
2. Poszło lekko, ale ostatnie powtórzenia w serii już paliły.
3. 5 opuszczań z fioletową gumą ( w tym jedno opuszczenie i pełne podciągnięcie) + 5/5/5 IR- jestem z siebie dumna
4. Podczas opuszczania musiałam wchodzić na podest przyczepiony do stalowej bramy i uderzyłam się w kolano. Przez co nie mogłam zrobić damskiej pompki. Zastąpiłam je trochę pokracznymi męskimi
5a. Chyba najbardziej znienawidzone przeze mnie ćwiczenie ze wszystkich treningów... Pot leje się ze mnie hektolitrami.
5b. Nadal nie jestem pewna czy dobrze to robię. Nagram następnym razem.
5c. Weszło lekko.
DIETA
Suma zjedzonych kalorii: 1716 kcal
Makro: B:127.6g/T:65.4g/W:154.4g ---->
założone proporcje to B:137g/T:65g/W:222g
Śniadanie (po treningu): 2 Tortille z: serkiem kanapkowym pomidorowym (Almette), ser gouda, szynką wieprzową, kurczakiem, papryką czerwoną, ogórkiem kiszonym, mix sałat z roszponką i ketchupem z dyni i pomidorów-
917 kcal
Obiad:: Warzywa po chińsku z kurczakiem-
182 kcal Niedojedzone
Kolacja:: Sałatka z kurczakiem, papryką, ogórkiem kiszonym, miksem sałat z rukolą, sosem tzatziki na bazie jogurtu naturalnego, siemieniem lnianym + opiekane w piekarniku ziemniaczki-
618 kcal Niedojedzone
Chyba muszę zejść do 1800/1900 kcal, bo nie jestem w stanie przejadać takiej ilości kalorii w ciągu dnia. Zwykle na kolację muszę dopychać w siebie jedzenie, żeby dobić jak najbliżej 2000, a później chodzę przejedzona, albo nie dojadam posiłku. Jem dość dużo warzyw, przez co tego jedzenia jest sporo objętościowo. Ciągle czuję się przejedzona i zmuszam się do kolejnych porcji. Niby waga trochę spadła po tygodniu, ale męczę się na takiej diecie. Co o tym myślicie?
A dodatkowo wrzucam wam screena z Fitatu, bo ciekawi mnie czy to jest w ogóle możliwe, żeby mój obiad miał aż tak mało kalorii... To była ogromna micha jedzenia, a tylko 182 kcal. Może ja coś źle wpisuję?
Zmieniony przez - marcik_98 w dniu 2020-01-19 23:01:37