Z rana po przebudzeniu mam scisniety żołądek, niechęć do jedzenia - niechęć to mało powiedziane, na myśl o jedzeniu chce mi się rzygać. Problem ustaje koło godziny 11-12, wtedy zaczynam czuć się trochę głodny. Porcje, które mam też nie mogą być jakies duże dlatego rozbijam to na 5 posiłków + przekąska bo nie dojadam. Nie mam jako tako napadów głodu w ciągu dnia, generalnie gdyby nie to że trzymam się ustalonego przeze mnie harmonogramu posiłków pewnie jadlbym co 7-8h.
Pani w aptece poleciła mi nalewke gorzka "amara" na poprawę łaknienia, zatem chciałbym spytać czy ktoś używał takich kropli bądź ma opinie na ich temat? Ewentualnie czy macie jakieś inne sposoby lub złote środki, które mogłby wspomóc mnie w walce z moim problemem? Chciałbym w końcu czuć przyjemność z jedzenia...
Dodam że, nie objadam się na noc. 3x w tyg trening siłowy, po treningu kręcę cardio 15-20 minut. Cukry proste jem tylko w postaci owoców i miodu, które dodaje do shakow i owsianek.