Przez ostatnie 18 lat w mniejszym lub większym stopniu jestem związany ze sportem. Zaczynałem w piwnicznej siłowni w bloku, doszedłem do jakichś tam mizernych wyników siłowych, ale po paru latach zdecydowałem, że to nie dla mnie. Z rok czasu niewiele co robiłem, zarosłem sadłem.Trafiłem do woja na przedostatni pobór i tam odnalazłem swoje główne powołanie - bieganie. W 9 miechów schudłem z ok. 115 gdzieś do 85kg, nabrałem niezłej kondycji i nawet wyszedłem z wyglądem kogoś kto ma jakąś tam styczność ze sportem.
Po wojsku biegałem dalej aż do 2012 nie robiąc praktycznie nic innego. Ponieważ zniechęcały mnie wtedy gorsze warunki pogodowe biegałem praktycznie od wiosny do jesieni a w zimie przerwa, którą odbijałem sobie znów od wiosny. Nie było to zbyt dobre, bo w ten sposób stopniowo się trochę zniechęciłem i po zimie 2012 jakoś nie mogłem się zebrać żeby powrócić, biegałem raz na jakiś czas i znów podłapałem sadła do poziomu ~105kg.
W 2013 doszedłem do wniosku, że jak chcę w życiu jeszcze jako tako wyglądać, a aktualnie zbliżam się do 40, czas się brać za siebie. Od tamtej pory wyznaję zasadę, żeby każdego dnia zrobić coś dla kondycji i sylwetki. Czasami mam gorsze dni czy tygodnie ale generalnie trzymam się tego planu.
Początkowo tylko biegałem, ale z czasem zauważyłem, że niestety od samego biegania stopniowo zanikają łapy, klata i plecy, więc zacząłem trochę modyfikować swoje podejście.
Mamy 2019, gdzieś tam po drodze kupiłem rower stacjonarny, 2 sztangi, hantle i 180kg obciążenia, trochę zabawek typu ab wheel, jakieś gumy, wall balla i na początku tego roku wioślarza. Bieganie jednak jest nadal na pierwszym planie, jeżeli realizuję jakiś plan treningowy biegam 5-6 dni w tygodniu, poza planem kiedy nie mam takiego obciążenia, bywa że jak pogoda jest fajna to biegam codziennie i nie mam zamiaru z tego rezygnować.
Moje czasy nie są imponujące, na bieżni (stadionie) wyciągam na 5k ok. 18:30, 10k na zawodach ok. 39min, półmaraton 1h27, dłuższych dystansów nie biegam.
Na rowerze mam FTP mniej więcej 340-350W, na wioślarzu generalnie mam czasy na wszystkich dystansach trochę lepsze niż biegowe, ale unikam ciskania mocniej, ponieważ nogi dostają za bardzo. Ważę aktualnie ok. 85kg i sadła mało, na pewno mógłbym z 1-2kg zredukować ale boje się, że poleci mi zaraz siła.
No i teraz o głównym problemie.
Otóż jest on taki, że po pierwsze, nabrałem dużej asymetrii w wyglądzie. Biegam głównie po lasach i wertepach, chyba dość szybko jak na swoją masę i przez te 10 lat nogi nie odparowały jak u większości biegaczy, tylko się zaadaptowały do biegania przy takiej masie W łydce mam prawie pół metra obwodu, w udzie z 65, przy czym budowa nóg wygląda trochę inaczej niż u tych którzy ćwiczą z ciężarami. Trudno tego już chyba nie przeskoczę.
W związku z tym chciałbym wbić chociaż odrobinę masy w górnych partiach. Moje największe bolączki to łapa - 37cm i klata wyglądająca mizernie na tle reszty, barki też raczej bez szału chociaż również wydaje mi się, że od wiosłowania trochę się poprawiły, podobnie jak przedramiona.
Cała reszta jakimś cudem jest na poziomie jako tako (jak na biegacza), od samego biegania nabrałem przez lata nieźle siły w core, na kałdunie jest sześciopak i plecy trochę się poprawiły od wiosłowania chociaż mogłyby się poprawić jeszcze bardziej, bo siły to w nich za dużo nie mam.
Druga sprawa - chciałbym kontynuować tą ścieżką i iść pomału w stronę bardziej "atletycznej" sylwetki. Kit tam z wielkością, po prostu chciałbym powoli iść w stronę wyglądu np. Jeffa z kanału Athlean-X na youtube (chociaż jasne jest że to raczej co najwyżej marzenia ale jakiś cel trzeba mieć).
Aktualnie jestem na diecie "Absolute Pig" - poziom aktywności mi na to pozwala, wciągam między 4000 a 5000kcal dziennie i jedyne czego unikam to żarcie słodyczy, żeby nie nabijać pustych kalorii, chociaż do pewnego momentu mi to zupełnie nie szkodzi, tylko jest uzależniające i potem chce się więcej.
Potrzebuję jakichś ogólnych wytycznych i konsultacji co by tu można było zrobić, żeby trochę poprawić wygląd i pogodzić to z bieganiem (nie chciałbym też pogarszać wyników biegowych, niech już chociaż zostaną jakie są). Od jakiegoś czasu - gdzieś z 2 lata - staram się codziennie oprócz biegania/roweru zrobić jakiś dodatkowy krótki trening core lub mały trening siłowy z tym co mam dostępne i/lub wykorzystaniem masy ciała, może coś tam idzie do przodu ale bardzo powoli.
Zauważyłem, że jak się na czymś skoncentruję to siła błyskawicznie wystrzeli do przodu, ale wystarczy, że trochę to zaniedbam i zaraz się zacznie cofać.
Kiedyś np. zacząłem się regularnie podciągać - doszedłem do 15x, zrobiłem trochę przerwy (drążek mam na zewnątrz) i po paru miesiącach zaczynałem znów od 1
EDIT: o kurde ale ściana tekstu wyszła, mam nadzieję że ktoś się przebije :D
Zmieniony przez - TJM w dniu 2019-05-18 13:16:42