Te Oreo, które jadłam z Carrefour to były double delight, tez z dodatkiem masła orzechowego.
A skoro juz mowa o słodyczach, to wspomnę o mojej drugiej miłości poza oreo- angielskie Bourbon biscuits. niestety od lat nieosiagalne dla mnie. Przez net do zdobycia tylko małe opakowania za duże pieniądze.Kilka lat temu brat regularnie kupował mi w Angli, jak tam wyjezdzał w delegacje, ale te czasy dawno minęły. Później tylko raz udało mi sie je dorwać na lokalnym ryneczku, u jakiegoś przypadkowego handlarza. Jak ktos ma okazję spróbować= polecam ! Są dwie wersje- ciasteczka białe lub czekoladowe. Krem zawsze czekoladowy. Niestety juz nie pamietam firmy,a w necie widze kilku producentów. Wiem,że ja miałam w takich dużych opakowaniach, co najmniej 30 ciasteczek w jednym
"Niektórzy widzą rzeczy takimi, jakimi są, i pytają : dlaczego ? Ja śnię rzeczy, które nigdy nie istniały , i powiadam : czemu nie ? "
G.B. Shaw
http://www.sfd.pl/Alhambra_nowe_wyzwania-t1037040.html