Mistrzostwa Śląska za nami,
Czas coś napisać.
Ładowanie jak zawsze czysto:
Zaczynałem na spokojnie, 50g ww co 2h, aż doszło do tego, że w piątek od godziny bodajże 18 co godzine leciało 80g ww, całą noc leżałem i jadłem, z krótkimi przerwami na sen. Mimo to nie byłem zmęczony.
W dzień zawodów po nocnej ' uczcie ' pojechałem do trenera pokazać się i powiedział, że jest bardzo dobrze, suchy jak wiór i trochę podładowany.
Do startu dużo czasu ponieważ moja kategoria planowo miała być o 15.
Na weryfikacje pojechaliśmy na sam koniec, przed 13 byłem już zweryfikowany.
Odwiedziliśmy MC Donalda, wpadł 1 mc flury na start jako pierwszy z wegli prostych.
Wrocilismy na hale i na spokojnie zostałem wysmarowany bronzerem.
O 14 zaczalem sie rozgrzewac i mocno ladowac prostymi; paczka żelków, tabliczka czekolady, paczka krówek, wafle w czekoladzie...
Najwiekszym hitem był komunikat, że wszyscy maja opuscic hale (była godzina 14 45) i ruszy sprzedaz wejsciowek na hale i sprawdzanie opasek zawodnikow
Masakra...
Pomijam już resztę sytuacji i przejde do samych zawodów.
Formę znów miałem życiową jednak znowu brakło do złota. Wszyscy mówili mi że powinienem wygrać no ale, ocenianie pozostawiam sędzią :)
Czekam na zdjęcia żeby sobie porównać :)
Szamka po zawodach;
Zmieniony przez - KamGru w dniu 2018-04-16 11:58:04