Powoli wracam do normalnego funkcjonowania i do was
Powoli - bo wcale jeszcze nie skończyłam przeprowadzki, ale pewnie jeszcze to trochę potrwa
Zaczęłam znowu szlajać się po różnych szkołach PD w poszukiwaniu odpowiednich zajęć - na razie jestem w trakcie weryfikacji
W sumie byłam też już na 4 wizytach u fizjo i wydaje mi się że moje problemy z barkami chylą się ku końcowi. Jest dużo lepiej, bardzo poprawiła się też sprawa z moimi przedramionami - mogę robić już dużo rzeczy na podchwycie które kiedyś powodowały potworny ból. Ze śmieszności, jest tak że fizjo ogarnia mi
plecy i barki, a ja po każdej wizycie odkrywam nowe zakresy przy machaniu nogami i otwierają mi się powoli biodra
Gdyście zastanawiali się co było jak mnie nie było to zapraszam na insta ;)
https://www.instagram.com/p/BiwuvCzlul4/
Dzisiaj udało mi się w końcu trafić na siłownie, nie szalałam z obciążeniami, a i tak zmęczyło mnie to niemiłosiernie, pewnie dlatego że zaraz @. Zrobię jeden pełny cykl na moim ostatnim planie pod barki, a później może jak hajs się będzie zgadzał to uśmiechnę się do jednego trenera o plan i personalne raz na jakiś czas. Dzisiaj jeszcze rurka, jutro również. W czwartek przymusowe wolne, a w pt znowu cisnę siłownie, exo i stretch.
Trening 15.05.18
1. Wiosło 10kg/15kg/20kg x15
2. HT 35kg/40kg/45kg x15
3. Siady 20kg/22,5kg/25kg x15
4 WL 20kg/20kg/20kg x15
Jeśli chodzi o miskę to było źle, nie będę was oszukiwać
na szczęście nie odbiło się to na mnie poza wodą, ale to zawsze na masie
Wyczyszczenie miski załatwiło sprawę i wszystko wróciło do normy. Na razie nie planuje liczyć makro, staram się odżywiać jak mi organizm podpowiada (okazuje się że wcale nie mam zapotrzebowania na czekoladę i żelki
). Wypełniam lodówę pełnowartościowym jedzeniem i jem to na co akurat mam ochotę. Pewnie z czasem wrócę do liczenia, ale na razie tak jest ok.
Lecę nadrobić co tam u was