miska
+ warzywa: marchew, cebula, ogórki kiszone
+ napoje: woda mineralna 1,5l, mięta, pokrzywa, rumianek, earl grey x2, kakao
+ suple: olej z wiesiołka, wit. D
trening
A. chciałam w kolejnych seriach 7-8-9 kg, ale część hantli zaginęła, więc musiałam zrobić 7-9-9 i cisnąć mocniej
B1. o moje dwugłowe...
B2. ok, wchodzi dobrze i czuję, że mogę dokładać
C1. tu już w ostatniej serii było ciężko
C2. ok, następnym razem spróbuję w ostatniej serii 11 albo 12 kg na rękę
D1. ok
D2. dzisiaj jakoś niepewnie się czułam w tym ćwiczeniu, jakbym nie mogła złapać dobrej dynamiki ruchu. ale brzuch piekł okropnie i póki co zostanie takie obciążenie
D3. stanowisko było zajęte non stop, więc zamiast tego wrzuciłam 3 serie normalnych brzuszków i dały mi popalić dużo bardziej niż jeżyki ostatnio
+ juhu, nawet tu jest progres! mimo że po tej wytrzymce tak trzęsły mi się nogi, że padłam na ziemię i dosłownie na czworakach podeszłam do butelki z wodą, czyli jakieś niecałe 2 metry
trening na nowej siłce, ale nie wiem, czy jeszcze tam wrócę... strasznie ciasno nawet przy niewielkiej liczbie ćwiczących (może dlatego tak średnio szedł woodchopper, bo ciągle się stresowałam i rozglądałam, żeby nikogo nie walnąć), trochę mało sprzętu (brak np. sztang mniejszych niż standardowe 20 kg), no i prysznic, który był już gwoździem do trumny. nie dało się regulować ani temperatury wody, ani kierunku strumienia, a automatycznie pryskał tylko prosto w twarz. efekt: miałam problem z umyciem nóg, za to głowa była cała mokra do tego brak suszarek, więc mam nadzieję, że moja świetna odporność zadziała i tym razem, i mnie za bardzo nie przewiało
Zmieniony przez - work_drugs w dniu 2017-04-14 18:36:54