Hej, hej!
Ale się dzisiaj wyżyłam na siłowni...! Tak pierwszy raz wyszłam z siłowni cała mokra, ale w tym taka w końcu wypoczęta. Że wyrzuciłam, co to mi tam siedziało. Chociaż po dzisiejszych dodatkowych aerobach do autobusu miałam 20 minut i gdzie normalnie trasę pokonuję w około 10 minut, tak gdyby nie korki to pewnie bym nie zdążyła...
Dzisiaj dieta jest jakaś roztrzepana. Byleby się makro zmieściło. Wracając z siłowni wstąpiła do sklepu po jakieś mięcho, a tu się okazało, że sklep kilka minut przed zamknięciem i z mięch zostały kiełbasy... To wzięłam jakąś taką, której widziałam makro i stwierdziłam, że zrobię smażoną kiełbasę.
Ale otwierając drzwi do mieszkania przypomniałam sobie, że pan gazownik miał przyjść. Więc szybko zaczęłam zmywać naczynia, sprzątać (jeszcze kolejne dodatkowe cardio ;P) i pomiędzy wcinałam
wafle ryżowe. Już byłam takaaa głodna! Dopiero po wyjściu pana gazownika zjadłam sobie kiełbaskę.
I tak jakoś teraz dobiłam makro udkami i gruszką...
Jakoś ogólnie nie mam tak, że mam ochotę jeść. Chyba ta wiosna jakoś wpływa...
Trening dzisiaj był fajny. Byłam dość wcześnie, jak na mnie i było mniej ludzi. Chociaż sztangę tą mniejszą mi zajęli ;/ I miałam do wyboru albo 7kg albo 10kg. To 7kg jeszcze fajnie czuję, więc na dzisiaj zostawiłam, ale chyba już czas odważnie ruszyć krok dalej...
Tak samo z przysiadami i wyciskaniem. Na razie przy tym obciążeniu do 4x15 nie dobiłam, bo jeszcze jest ciężko, więc tak zostawiłam. Staram się skupiać na technice, a czuję, że mięśnie mocno pracują.
Za to w martwym dołożyłam! I aż się zdziwiłam, że 2 razy po 15 mi się udało. Zaczyna mi się podobać to ćwiczenie ;P
A na koniec od dzisiaj doszły aeroby. Zrobiłam interwały (10 minut) na orbiterku 20s mocno 40s lżej. Przy 5 minucie myślałam, że zostanie ze mnie tylko kałuża wody. Ale dałam radę do końca! Ciężko było, wyszłam mokra, ale i też zadowolona ;) Ogólnie to lubię jak coś trwa krócej, a intensywniej.
Kolorowych snów!
Do BPL-G
O teatrze to na razie myślę o "Przedwiośniu", bo jako lektura bardzo mi się spodobała, ale chętnie popatrzę, co zaproponowałeś ;)
A z małym miastem a dużym.. Myślę, że u mnie to też wynika, że w małym mieście z rodzicami i miało się jednak więcej czasu niż samemu gospodarzyć ;D I jakoś na studiach o wiele mocniej mi zależy niż w liceum na ocenach... To też pochłania czas.
Zmieniony przez - korniczatko w dniu 2016-04-25 22:48:48