Po weganiźmie - prośbą o pomoc w diecie i ćwiczeniach, kobieta

Na szczęście pociecha jedna ale robi za dwoje, czasem za troje :) Jeszcze dochodzi problem z jedzeniem rannych posiłków. Muszę się tego nauczyć. W pracy nie mam za bardzo czasu na jedzenie a jak przychodzę do domu to jest tzw "rzucanie" się na posiłki. O ile w weganiźmie mogłam zjeść i 2 kg ziemniaków z surówkami (opchać się do oporu), tak przy białku już tego zrobić nie mogę :) Powiem jedno: wiem, że jest dużo zwolenników, jak i przeciwników wege - mi taki sposób jedzenia uratował życie - dzięki tej diecie pozbyłam się ogromnego nadmiaru, utrzymuję tę wagę od końca lata, więc jest dobrze a i jadłam ile chciałam i kiedy chciałam - nigdy nie chodziłam głodna. Nie miałam zawrotów głowy, samopoczucie i energii full

To w sumie czemu rzucasz wege, zamiast po prostu zacząć kontrolować bardziej makra?

no u mnie tez jedna, ale duzo okolodomowych zajec
w zeszlym roku przed wakacjami wstawalam o 5, zeby cwiczyc, ale w koncu odespanie sie upomnialo
potem jak bylo luzniej w robocie i mialam tez urlop, to lecialam do domu, cwiczylam w domu, kapalam sie i jechalam po mala do zlobka - tez sie dlugo nie dalo pociagnac w takiej gonitwie
trzeba sie skupic na tym co sie robi
a poza tym jak sie nie wyspisz to kortyzol skoczy i tak nie schudniesz :)
a co do wege - jest wiele cwiczacych na tej diecie - wg mnie trudniej pilnowac rozkladu (szczegolnei BW, swgo czasu przygladalam sie niektorym produktom), ale da sie na pewno - w sieci znajdziesz wiele stron, na FB tez jest grupa


Zmieniony przez - strumyk w dniu 2016-04-07 14:41:29

Dlaczego chcę rzucić węgle, hmm bo raz, że stoję w miejscu z wagą i obwodami i to stoję od dłuższego czasu, dwa: chciałabym uzupełnić braki, bo na pewno jakieś są. A trzy, że tak szczerze, trochę mnie znudziło takie jedzenie ale przyznam, że było fajnie. Mam wagę, więc ważę wszystko :) podoba mi się to ale czuję, że brakuje tych ww, bo ciągnie do słodyczy ale jakoś się nie daje narazie :) U mnie z tym czasem właśnie ciężko. Mój to starszy, bo 4,5 latek ale tak mi daje popalić, że naprawdę. O obowiązkach domowych nie wspomnę, bo wszystko na mojej głowie, więc aktywna jestem cały czas ale niestety nie siłowo. Przez weekend muszę to wszystko sobie ładnie rozplanować, żeby miało ręce i nogi i przede wszystkim żeby nie porywać się z motyką na księżyc, bo nie ma nic gorszego niż porażka

Od kilku lat jestem weganką. 4 lata temu miałam sporą nadwagę, a teraz żeby już nie chudnąć muszę sporo się nawpychać. Absolutnie nie nakłaniam do pozostania przy wege - ale myślę tylko na głos, że nie samo wege jest tu winne zastojowi.
Zaś co do białka i wartości odżywczych, witamin, minerałów - jest taka, moim zdaniem fantastyczna strona cronometer.com - można tam wrzucać informacje o tym, co się konkretnego dnia i w jakich ilościach zjadło - kalkulatory przeliczają to na różne makro, mikro i inne cuda (to z kolei przy okazji niedoborów :) )


Zmieniony przez - rbn_run w dniu 2016-04-07 15:24:10

rbn_run dziękuję Ci bardzo. Rozejrzę się na tej stronie. Skoro nie weganizm to co może być przyczyną właśnie takiego zastoju? Też jesz wszystko (oczywiście to co na wege wskazane) do oporu? Może powinnam wrócić - ehhh, sama głupieje. Najbardziej boję się tego, że takie przestawienie na dietę stricte białkowo-tłuszczową zacznę tyć. I znowu będzie walka. Ale znowu dopóki nie spróbuję to się nie przekonam. Na razie eksperymentuje 4 dzień. Wrócić do weganizmu zawsze mogę ale przyznam, że też czuję wyrzuty sumienia - dobrze mi jednak było z tym jedzeniem. Główną zaletą jest to, że słodycze mogły dla mnie nie istnieć a w tej chwili myślę o czymś słodkim - to na pewno brak tylu ww. Jak spojrzałam na kalkulator i poprzednie jedzenie to ja w samym śniadaniu miałam coś ok. 240 ww ;))) a teraz na cały dzień mi wychodzi ok. 100 :)

Ale ja nie rozumiem, czemu nie dodawać stopniowo? Dalczego przeskok z jednej skrajności w drugą?

Właśnie sama nie wiem. Jakoś nie potrafię wypośrodkować. Co zjem rybę to kaloryczność ogromna i już w kaloriach brak na ww. Tak jakoś to wychodzi. Skoro ma być dużo białka i dużo tłuszczy, bo ww rzekomo "be" to trzeba gdzieś te ww nadrobić. Wiesz, muszę się tego nauczyć. Nigdy nic nie ważyłam. Jadłam co popadło z warzyw, kasz, owoców - na max. Teraz ważna jest kontrola - trzeba odwrócić system myślenia i działania

Dzisiaj dokładnie tak to wyglądało

Ale skąd to mitycznie "węgle są be"? Węgle są ok, kwestia ile, jakie i z czym połączone. Na potreningu jest sporo tekstów o węglowodanach, które pokazują, że "złe węgle" to mit - ot, choćby ten: http://potreningu.pl/articles/4331/od-wegli-mnie-podlewa 
i ten: http://potreningu.pl/articles/4415/czy-ciecie-wegli-jest-konieczne-w-okresie-redukcji-tkanki-tluszczowej-cz--i/page/1 

I generalnie, też nie rozumiem, czemu przechodzić z diety którą lubiłaś i do tego wege, na dietę mięsną białkowo-tłuszczową. To się jakoś nie składa w całość.

A co do miski - masz kompletnie niezbilansowane posiłki w tej rozpisce - cały tłuszcz i większość ww w jednym posiłku. I rozkład kalorii też niestety kiepski - dwie mini przekąski po 200 kcal i potem jeden posiłek na ponad 1000 - w ten sposób raczej nie pomagasz swojemu organizmowi. Dla zdecydowanej większości ludzi sprawdzają się jednak dosyć równe i zbilansowane posiłki - zarówno pod względem rozkładu makro jak i ilości kalorii.


Zmieniony przez - Ghorta w dniu 2016-04-07 18:19:43