1) Split Jerk 4x3
20kg x10
40kg x5
60kg x5
87.5kg x3
87.5kg x3
87.5kg x3
90kg x3
+2.5kg
+5kg
Zaczynam się zastanawiać czy nie przejść na jerka, bez splita. Tylko że bez splita, trochę mną rzuca w tył, bo sztangę zdecydowanie wyrzucam lekko za siebie.
Ogólnie cała siłownia na mnie patrzyła. Czułem się dość głupio. Wstyd mi było powietrze głośniej łapać, żeby dobrze spiąć brzuch.
2) Przysiad przedni 3x5
20kg x10
40kg x5
50kg x5
77.5kg x5
77.5kg x5
77.5kg x5
77.5kg x5
+2.5kg
Bardzo ciężko, mimo dodania ledwo 2.5kg.
Możliwe też że to zasługa poprawionej techniki w jerku, bo jednak wstawałem tam dużo mocniej nogami, niż na ostatnim treningu.
3) Wyciskanie sztangi leżąc 3x5
40kg x8
50kg x8
87.5kg x5
87.5kg x5
87.5kg x5
87.5kg x5
+2.5kg
3 i 4 seria, lżej niż 1 i 2.
Nie było tragedii, mimo że na ostatnim treningu nie poszło 85x5x4. Pozytywne zaskoczenie. Może to też dlatego, że dziś bez asekuracji robiłem. ;D
4) Dipsy 4x5
+20kg x5
+25kg x5
+30kg x5
+30kg x5
+5kg
Zaczynam wchodzić na jakieś przyjemne obciążenie. Ostatnia seria, ostatnie powtórzenie... ledwo, ledwo.
5) Wyciskanie hantli siedząc 3x5
25kg x5
25kg x5
25kg x5
+2.5kg
Liczycie powtórzenia w tym ćwiczeniu "od początku"? Ja pierwszego wypychania nie liczę, bo nie jest to zbyt technicznie poprawne.
6) Wspięcia na palce, na suwnicy 5s
207kg x45
207kg x45
207kg x40
207kg x40
207kg x40
Ledwo kilka powtórzeń więcej. Wygląda jakby to była jakaś z góry zaplanowana ilość powtórzeń, a ja walę po prostu maksy.
Podsumowanie
Trening ciężki i bardzo długi, najdłuższy jak do tej pory. Trwał 20min dłużej, niż ostatni push. Niestety ale mocy nie miałem, bo snu mało, dziś jeszcze mniej snu, a Pull przede mną. Trochę się obawiam. Zobaczymy co to będzie.
Trening bez nóg, to jak seks bez orgazmu.