-burpee
-jumping Jack
-air squat
-mountain climber
Wszystko w 10 seriach po 8 powtórzeń.
Do 4 serii było ciężko, ale potem.....jakieś takie straszne dziwne uczucie..jakbym w ogóle nie był zmęczony. Taki stoicki spokój mnie ogarnął i robiłem ćwiczenia bez większych trudności, choć kolor mojej twarzy, mokra podkoszulka mówiły całkiem co innego.
Jutro dzień mierzenia i ważenia. Zrobię to z samego rana na czczo A wpis wrzucę gdzieś w godzinach popołudniowych po treningu siłowym.
Nadzieję na lepszą sylwetkę