18.09.2015 piątek
Trening: DNT (joga) - trenerka podpatrzyła z czym mam kłopot i powiedziała, że mój problem leży w nierozciągniętym gruszkowym. Zawsze to jakiś trop - będę rozciągać.
Leki: Euthyrox50
Miska: czysta - brak białka w śniadaniu celowy, bo zostało mi za dużo mięsa, które musiałam zjeść przed wyjazdem. Na koniec dnia "rosół mocy" - na korpusie kaczki - miał być głównie dla mojego faceta, a się okazało, że oboje go potrzebujemy. Jak to z rosołem - szacunek jeden wielki. Nie chciało mi się ugotowanego mięsa warzyć, co pływało w rosole i szacować, ile by to było surowego, bo ile by nie było, to i tak bym zjadła i tak.
"If you want to have the body you never had, you must do things you’ve never done." http://www.sfd.pl/annajak__wraca_do_formy-t1073805.html
"If you want to have the body you never had, you must do things you’ve never done." http://www.sfd.pl/annajak__wraca_do_formy-t1073805.html
Śniadanie "czyste", rosół do śniadania zamiast herbaty to jest super opcja ;). Potem już w trasie i weekend w Wiedniu.
21.09.2015 pon.
Chora. Miska głównie węglowo-tłuszczowa, niedojedzona na bank. Fajnie wrócić i mieć jeszcze rosół w lodówce :).
22.09.2015 wt
Dalej chora, ale już lepiej. Miska już czysta, ale nieliczona. Proporcje już lepsze, ale dalej się nie zmuszam do niczego.
23.09.2015 śr
Już lepiej, ale dalej w domu. Dziś jeszcze nie liczę, ale postaram się zjeść jakbym liczyła, czyli śniadanie i 3 obiady. W czwartek już mam nadzieję, ze wracam na trening.
Zmieniony przez - annajak w dniu 2015-09-23 15:27:58
"If you want to have the body you never had, you must do things you’ve never done." http://www.sfd.pl/annajak__wraca_do_formy-t1073805.html
tylko ten jogurt bakomy i granola to takie srednie punkty miski
jest zupa mocy!!
Granola jest mojej produkcji.
Skład: płatki owsiane, żytnie, wiórki kokosowe, orzechy brazylijskie, migdały całe, migdały płatki, olej kokosowy i miód, ale miodu tyle co kot napłakał, żeby ją tylko skleić. Następnym razem dam jeszcze mniej, bo jak dla mnie i tak za słodka wyszła.
A ten konkretny jogurt Bakomy ma w składzie tylko mleko i kultury bakterii. Nawet mleka w proszku nie ma. Ale wiadomo, można było z mlekiem kokosowym zjeść.
Do zupy mocy zgodnie z radami wjechał ocet jabłkowy mętny, naturalnie filtrowany. Zrobiłam też podejście do picia go przed posiłkiem. Na razie zamiast łyżki na szklankę, dałam łyżeczkę. Dało radę wypić, ale woda z cytryną lepsza. Strasznie mi się po tym odbijało. Pani w sklepie powiedziała, że po paru dniach on trochę zwietrzeje i będzie łatwiej. Na razie drugiej próby nie było, ale kiedyś będzie.
"If you want to have the body you never had, you must do things you’ve never done." http://www.sfd.pl/annajak__wraca_do_formy-t1073805.html
Mój dziennik: http://www.sfd.pl/Raimunda_poszukuje_Zen-t1058968.html
- dokładne wypłukanie kości
- zalanie kości zimną wodą z solą na godzinę, odlanie tej wody i zalanie nową do gotowania (już bez soli) - ja często ten krok pomijam, ale niektórzy tak robią
- wolne gotowanie - naprawdę wolne - rosół ma ledwo puszczać oko (nie bąblować) - jak najdłużej - u mnie 2 razy po kilka godzin.
- zbieranie "szumowin".
A jak i tak Ci wyjdzie mętny to Francuzi mają na to sposób. Zgoogluj "Clarifying Stock with an Egg Raft", albo znajdz jakiś przepis na "consome" z kaczki albo wołowe i tam będzie parę tricków. Nie wiem jak trick z białkami działa, gdy w rosole jest ocet (czy on jakoś nie podziała inaczej na ścięcie się tych białek).
Dodatki:
- włoszczyzna (marchewka, pietruszka, por, seler) - dużo
- cebula z łupinką (można opalić)
- ziele angielskie, liść laurowy,
- czasem grzybek suszony - niby dla koloru, ale kolor daje tez cebula.
No i na kilka dni przed gotowaniem rosolu zaczynam zbierać łodygi od natki i też je gotuję, a potem wyrzucam.
Na tym można poprzestać i wychodzi pyszny rosół.
Jak mi się chce bardziej azjatyckiego posmaku to dodaję:
- korę cynamonu, anyż i czarny kardamon (to jest to ciemne obok liścia laurowego) - wszystkie te rzeczy kupuję w azjatyckich delikatesach dużo taniej niż pakowane w torebeczki znanych firm z przyprawami, ale nie w każdym mieście pewnie jest azjatycki market
- nasiona kolendry (tym razem nie dałam)
- nasiona kopru włoskiego (jak ktoś wie, gdzie kupić, to proszę o info, bo ciężko dostać)
- imbir opalony jak cebula - można też przypalić w piekarniku pod grillem.
- czosnek z łupinkami.
Suche przyprawy dobrze uprażyć na suchej patelni przed wrzuceniem do zupy,
To są składniki jak do zupy pho, ale ja nie doprawiam już sosem rybnym ani cukrem.
Soli dosypuję na samym końcu.
No i magiczny składnik podpatrzony u Bziu - ocet jabłkowy. Ja dałam 2 łyżki na cały garnek. Blog "Tłuste życie" podpowiada, że dla lepszego przyswajania minerałów potrzeby jest lekko kwaśny odczyn.
[Mnie nie można pytać o jedzenie, bo nie potrafię krótko odpisać... Obsesja?]
Zmieniony przez - annajak w dniu 2015-09-23 17:33:02
"If you want to have the body you never had, you must do things you’ve never done." http://www.sfd.pl/annajak__wraca_do_formy-t1073805.html
"Będzie dobrze, tylko spokojnie, spokojnie.. " Corum
dziennik 2 http://www.sfd.pl/atraMento_#2_redukcja_i_rehabilitacja-t1030787.html
dziennik 1 http://www.sfd.pl/atraMento__DT-t946816.html
+kuchnia http://www.sfd.pl/[BLOG]_Ketchup_&_atraMent-t1079031.html
Śniadanie: owsianka 30g + mleko kokosowe + owoc + mój schab
Mój standard czyli owsianka ze schabem (tak naprawdę jem dwudaniowe śniadanie - owsianka i surowe warzywa z wkrojonym w kostkę schabem - jak dam mniej mleka kokosowego, to sałatkę polewam olejem - a jak mam niedoczas, to jem plaster schabu w biegu między deską do prasowania, a lustrem ;) i paprykę chrupię jak jabłko.
Potem mam zazwyczaj 2 posiłki typu:
100-150 g mięsa/ryby + kasza/makaron 50-75g (albo ziemniaki 250-300g) + 10g jakiegoś tłuszczu + warzywa na ciepło / zimno
Najcześciej smażę na oleju kokosowym z warzywami, albo robię coś a'la curry, albo a'la gulasz - bazą jest sos własny i warzywa.
I raz chleb i 3 jajka, ewentualnie jakaś wariacja naleśnika/tortilli/placka. Chleb jem sklepowy, ale w składzie zawsze tylko mąki, sól, woda, zakwas, czasem się zdarzą drożdże i płatki ziemniaczane. Jak włączą kaloryfery to pewnie wrócę do pieczenia chleba w domu.
I w ten sposób zawsze mi wychodzi "mój rozkład" - liczenie sprowadzało się do tego, że gruszka/śliwka była wieksza, to mi wychodziło 5-10 g kaszy mniej. Jak mleko kokosowe wpadło do curry, to się nie mieściło masło do chleba i trzeba było zjeść 1 jajko mniej - więc trzeba było zjeść więcej mięsa, żeby nadrobić te 6,5g białka z jajka. W sumie uciążliwość żadna, ale jakoś mi się nie chce.
Nabiał wpada w formie twarogu (najcześciej do makreli). Od czasu do czasu zjem jogurt (z moją granolą, co ma skład jak owsianka, tyle, ze jest pieczona, a nie gotowana), ale w składzie jogurtu mleko (bez mleka w proszku) i bakterie. Jak nie mam mleka koksowego, to dodam do owsianki ok 50 ml białej wody z kartonu - dla koloru.
Czity i nietrzymane makro okołoweekendowo. I ogólnie niby to jest zbyt często i niby cofa redukcję, ale jakoś tam powoli cały czas mi idzie w dół, co ma iść.
Więcej grzechów nie pamiętam :).
Cukru nie używam. Słodyczy nie kupuję. Deserów nie robię. Warzyw jem dużo. Kiszonki kupne, ale pilnuję, żeby były kiszone, a nie kwaszone. Wody piję 2-3 litry i oprócz 1, max 2 czarnych kaw, to moje jedyne napoje.
Myślę, że jak przypilnuję tego schematu (i czystości miski), to będzie dobrze i tak mam zamiar uczynić.
Wypiski będą:
- cotygodniowe z pomiarami (co by sprawdzić, czy idzie w dobrą stronę)
- z treningami (jak się trafi fajny trening na cf, co się może komuś przydać i będzie do odtworzenia w warunkach domowych)
- jak mnie najdą pytania i rozkminy różnego typu.
Do regularnych wypisek wrócę, po remoncie siłowni, jak wrócę do treningu siłowego, bo wtedy pytań jest więcej (i rozkmin), ktoś może zauważyć błedy w progresowaniu, macanie się z ciężarem, albo jakiś nierównomierny rozkład ciężarów (zwiastujące złą technikę w jednym ćwiczeniu, albo branie za mało w innym). No albo jak tabelka zacznie pokazywać coś niepokojącego.
Zmieniony przez - annajak w dniu 2015-09-29 15:13:57
"If you want to have the body you never had, you must do things you’ve never done." http://www.sfd.pl/annajak__wraca_do_formy-t1073805.html