"If you want to have the body you never had, you must do things you’ve never done." http://www.sfd.pl/annajak__wraca_do_formy-t1073805.html
19.06.2015 piątek
Trening: FBW nr 1 by Obliques - trening B
Leki: Euthrynox50
Miska: Oj taka niedojedzona miska to mi się dawno nie zdarzyła. Zły dzień ogólnie. Mało jedzenia przed treningiem. Zabrakło całego jednego posiłku. Nieszczególnie mi się ćwiczyło (pewnie dlatego). Przynajmniej czysto i po treningu to curry z ryby było porządne (i mega z kupą warzyw).
Trening:
Rozgrzewka: Nie miałam dostępu do wioseł, bieżnie zajęte, łyżwiarza zabrali, więc rozgrzewka na orbi. Jak ja tego cholerstwa nie lubię...
A. MC - coraz lepiej, duże krążki na sztandze, więc już tylko jedna podkładka na ziemi. Myślę, że od następnego treningu zacznę robić z podłogi, a potem może wreszcie zacznę dokładać kg.
B1. Jest mały progres :)
B2. Tu raczej regres, znowu miałam zmęczone przedramiona. Ale na następny trening biorę karabińczyk i sznurek i dowieszę chociaż 1,25kg do tych 30kg, bo na 35kg nie ma na razie szans. Mimo regresu z kg, z techniką musi być lepiej, bo czułam potem w weekend plecy (wreszcie!).
C1. Dodatkowa czwarta seria z krążkiem przy klatce. Chyba się całkowicie przerzucę na taką technikę zamiast hantelek w rękach.
C2. ok
D. Zabrakło siły do walki o więcej.
E. Dodatkowo rolowanie sztangi w oparciu o ławkę (na przedramiona).
Cardio: Tu już totalnie się zmusiłam, żeby to cardio zrobić. Ale zmniejszyłam tempo i jakoś dobiegłam.
"If you want to have the body you never had, you must do things you’ve never done." http://www.sfd.pl/annajak__wraca_do_formy-t1073805.html
8 tygodni, 4 kg, 40 cm. Oby tak dalej!!!
Zmieniony przez - annajak w dniu 2015-06-24 12:01:21
"If you want to have the body you never had, you must do things you’ve never done." http://www.sfd.pl/annajak__wraca_do_formy-t1073805.html
20.06.2015 sobota
Trening: crossfit
Leki: Euthrynox50
Trening: Było dużo dużo sprintów i może od tego tak ładnie mnie bolały w niedzielę skosy. Albo od russian twistów, bo tego też parę serii było.
Miska: nieliczona
śniadanie: 3 jajka, chleb, masło schab, pomidory, sałata
lunch: burger 100% wołowiny, buła pełnoziarnista, warzywa
obiad: zupa pieczarkowa z makronem (brak białka)
kolacja: grill - indyk, bekon, biała kiełbasa, dużo warzyw
Wino 3 kieliszki, ciasto drożdżowe
21.06.2015 niedziela DNT
Leki: Euthrynox50
Miska: nieliczona
śniadanie: jajecznica na domowej kiełbasie, pieczywo, twaróg, sery pleśniowe, wędliny, warzywa
obiad: zupa pieczarkowa z makronem, kurczak (pierś), ryż, warzywa
kolacja: bób
Wino 2 kieliszki, ciasto drożdżowe, parę śliwek w czekoladzie
22.06.2015 poniedziałek
Trening: crossfit - ale ja miałam dużo siły :)
Leki: Euthrynox50
Miska (dalej nieliczona, ale już przynajmniej czysta)
Śniadanie: wędliny domowe, twaróg, kozi, pieczywo, warzywa
Obiad: pierś z kaczki bez skóry, fasolka szparagowa, kasza gryczana
Kolacja: spaghetti pełnoziarniste, szynka wieprzowa mielona 100%, pomidory w puszce, warzywa
"If you want to have the body you never had, you must do things you’ve never done." http://www.sfd.pl/annajak__wraca_do_formy-t1073805.html
Trening: FBW nr 1 by Obliques trening A
Leki: euthrynox 50
Miska: powrót do liczenia, ale jedzone bez planu. Blisko docelowego rozkładu wyszło. Po kolacji "na deser" zjadłam 350g bobu - bo się mieścił w misce ;). Chyba nie ma takiej ilości bobu, której bym nie dała rady. Bób był oczywiście świeży, nie mrożony.
Wieczorem 2 piwa i 2 szoty malinówki. Wstyd mi!
Trening: rozgrzewka nie wróżyła niczego dobrego, ale jakoś poszło. Nawet dobrze mi się na koniec biegło :).
Zmieniony przez - annajak w dniu 2015-06-24 12:31:08
"If you want to have the body you never had, you must do things you’ve never done." http://www.sfd.pl/annajak__wraca_do_formy-t1073805.html
Leki: euthrynox 50, ibuprom (@)
Miska: Kolejny odcinek z cyklu "winny się tłumaczy". Wyjazdowy weekend wybił mnie z rytmu. Niepogotowałam na zapas, nie upiekłam mięcha i jem co uda się złapać na szybko. Jak popatrzeć na moje źródła węgli to poza owsianym omletem, żywiłam się wczoraj chlebem i kuskusem. Z tatara też nie jestem dumna i to nie jest mój pierwszy raz. Żeby dopełnić czarę goryczy wieczorem wypiłam piwo i pół dzbanka szprycera. Dobrze, że w 3/4 składał się z lodu. Czwartek też będzie trochę chlebowy, ale po południu zakupy i już normalne gotowanie. W sumie to rozsądnie myśląc powinnam odpuścić jeden trening i poświęcić go na ogarnięcie miski, bo przecież wiem, że w redukcji dieta to dieta jest najważniejsza, ale jestem jak małe dziecko czasem. Dobra, koniec marudzenia! Wiem, co mam robić, więc muszę... zrobić.
Zmieniony przez - annajak w dniu 2015-06-25 23:55:15
"If you want to have the body you never had, you must do things you’ve never done." http://www.sfd.pl/annajak__wraca_do_formy-t1073805.html
Leki: euthrynox 50, ibuprom (@)
Trening: crossfit
Człowiek to jednak może więcej niż myśli. Nawet jak myśli, że robi na maxa, to może więcej. Przed normalnym obwodem z żelazem, były dziś ćwiczenia w parach (200xprzysiady, 200xbrzuchy, 150xburpees, 200xpompki, ) z limitem czasu. Tzn ja jedno powtórzenie, partner drugie. Partner nie może zrobić, dopóki ja nie zrobię. Gdyby nie partnerka, to bym ślimaczyła te pompki... A ona dzięki mnie z bólem na twarzy, ale cisnęła brzuchy już siłą woli bardziej niż siłą mięśni. Ładnie nam poszło, biorąc pod uwagę nasz niski staż. Przysiady z zapasem czasu. Brzuchów było ze 190. Pompki na styk i od 150 z przerwami co 10. Burpees, tu słabiej, bo wyrobiłyśmy się tylko z setką, ale robiłyśmy cały czas bez przerw. Tyle, że w swoim tempie...
"If you want to have the body you never had, you must do things you’ve never done." http://www.sfd.pl/annajak__wraca_do_formy-t1073805.html
26.06.2015 piątek
Trening: FBW nr 1 by Obli - trening B.
Zamiast rozgrzewki na siłowni, pobiegłam na siłkę z domu. Okazało się, że wyszło tego 2,3 km w 15 min. Słabo, ale po drodze była kładka, po której szłam. Zresztą w końcu to tylko rozgrzewka.
A. MC robiony z ziemi juz bez podkładek, z dużymi krążkami.
B1. Nie było szans iść wyżej
B2. A tu nagle była moc :). Sapałam przy tym jak mała lokomotywa, ale poszło.
D. Albo to zmęczenie po czwartkowym CF, albo wreszcie zaczynam czuć przy pompkach plecy na wys. łopatek.
Trening bez cardio, bo wieczorem szłam na Bieg dla Słonia. Nigdy nie biegłam w żadnym biegu ulicznym, w ogóle nie biegam, ale fajna idea, plus bieg nocny, bez spiny, mierzenia czasu, nagród i zapisów.
Biegliśmy mieszana ekipą. Jedna koleżanka biegająca maratony od kilku lat (po Rzeźniku z super czasem), druga po Rzeźniczku. Reszta mniej wybiegana. Po starcie spory kawałek całą grupą jednym tempem, potem wąska ścieżka wzdłuż kanału bez możliwości wyprzedzania, więc wszyscy razem. Jak się zrobiło szerzej, to nasze maratonki podbiegły po przodu, reszta z tyłu a ja zostałam sama. Bardzo fajnie mi się biegło, ale dłuuuuzyło się strasznie. Jak przyszedł taki moment, że nie było już żadnego zmęczenia, zadyszki, nic, tylko wrażenie, że mogłabym tak bieg w nieskończoność, to obrałam sobie za cel jedną dziewczynę i chciałam ją dogonić, ale jakoś nie byłam w stanie przyspieszać. Ani kroku wydłużyć. Nic. Głowa? Więc biegłam tak już do końca. Na końcu spory (jak dla mnie podbieg). Endomondo pokazało 8,27km w 47:45 min. Myślę, że "prawdziwy" czas był koło 47:15, bo paręnaście sekund minęło od startu zanim zaczęliśmy biec, no i chwile mi zajęło wygrzebanie telefonu, żeby wyłączyć endo. Ja jestem mega zadowolona z mojego pierwszego razu. To całe bieganie nawet jest przyjemne, tylko, że to się strasznie dłuży. Na CF nawet nie wiem, kiedy godzina mija.
Miska
W związku z biegiem miałam jakąś dziwną panikę, żeby nie zjeść za dużo, bo się będzie źle biegło (jakbym się na maraton co najmniej szykowała, a nie na dystans krótszy niż większość ludzi przebiega codziennie). Po biegu zjadłam kilka kostek czekolady, trochę jakiegoś napoju, pewnie izotonik z węglami. Myślałam, że pójdziemy ekipą coś zjeść, ale na nikim taka przebieżka nie zrobiła wrażenia. Moje maratończyki ekto, że na piwo. Reszta podchwyciła (jak wszyscy to wszyscy, ja też). Zjadłam dopiero po powrocie do domu, to co było na szybko do podgrzania koło 1 w nocy i wyszło, że białka nie dojadłam. Trudno. Nikt mi nie bronił wziąć żarcia do plecaka.
Zmieniony przez - annajak w dniu 2015-06-29 16:29:50
"If you want to have the body you never had, you must do things you’ve never done." http://www.sfd.pl/annajak__wraca_do_formy-t1073805.html
Leki: euthrynox50
DNT
Spodziewałam się DOMSów po biegu, ale jeszcze nie było źle. Lekka ociężałość po, więc myślałam, że będą na bank w niedzielę, wiec postanowiłam odpuścić CF i dać sobie 2 dni rege zamiast jednego. Poszłam tylko na stretching.
Miska tradycyjnie nieliczona.
Śniadanie: omlet z warzywami,
Lunch: pstrąg wędzony, owsianka z truskawkami
Obiad: street food azjatycki, więc fresh spring rolls, trochę tajskiego curry i zaj**iste morning glory z kurczakiem. I jakiś eko lód do tego.
Kolacja: Bób
28.06.2015 niedziela
Leki: euthrynox50
DNT
DOMSy nie nadeszły. Może minimalnie coś czuję... Micha dalej nieliczona...
Śniadanie: jajecznica, twaróg z rzodkiewką, schab, warzywa, chleb
Lody prawdziwe: 2 gałki
Obiad: Świeże spring rollsy z krewetkami, sałatka z mango, pad thai z kurczakiem, deser: sticky black rice ze świeżym mango. A tajska knajpa, w której to zjedliśmy wędruje na pierwsze miejsce na mojej liście tajskich knajp w Wawie :).
A i tabelka z pomiarami z soboty...
Biorąc pod uwagę, że piłam % chyba co drugi dzień w tym tygodniu, to nie zasłużyłam na żadne spadki.
"If you want to have the body you never had, you must do things you’ve never done." http://www.sfd.pl/annajak__wraca_do_formy-t1073805.html