Lecz nie to jest moją historią. Był pewien fakt o którym ja nie wiedziałem. W szkole średniej ze 4 lata temu zaprosił mnie do siebie na "drążek". I ten sam facet. Z tymi samymi przykurczami w ręce, w nodze - był w stanie wykonać 30 wolnych prawidłowych podciągnięć. Gdy go zobaczyłem mało oczy mi nie wyszły z orbit. To ja więcej jak 14 razy się nigdy nie podniosłem a on? To była miazga. Od tego czasu chodziłem raz, dwa razy na tydzień do niego na trening ale cały czas czułem się gorszy. Po roku czasu w końcu sam sobie kupiłem drążek rozporowy do pokoju. Chciałem udowodnić, że jak on może to i ja. I to był początek wszystkiego.
Jest jeszcze jedna ważna sprawa. Wiadome, że facet jest niepełnosprawny ale żeby w sprawnej lewej ręce miał ponad 40 cm i to bez żadnej diety, bez żadnych supli? Dla mnie to był szok. Przecież on musiał tak na to harować przy jego wydolności, że ja powinienem być dwa razy taki. Wtedy też spytałem się go czemu on to robi, a on powiedział mi: "Rodzice mi zabraniają robić wszystko, ja nie mogę być taki jak ty bo nie mam dwóch sprawnych rąk, przez to robię wszystko aby jak najbardziej się do tego zbliżyć. Trening pozwala mi poczuć się jak normalny, pełnosprawny człowiek! " Jak z nim trenuje to nie potrzeba mi nic, żadnych przedtreningówek, żadnych filmików motywacyjnych - nic! Chłopak ma dzisiaj przed domem wybudowany własny mini street workout park. Zrobił go sam, bo chciał zostać kimś. Do tego aby zacząć nie potrzeba nic, wystarczą chęci i można poczuć się jak prawdziwy, zdrowy człowiek.
http:// armstrongstraining. blogspot. com/
Trenuj razem ze mną i przełam niemożliwe.