SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

*KONKURS Z IRON HORSE - MOTYWACJA DO DZIAŁAŃ*

temat działu:

Trening dla początkujących

słowa kluczowe: , , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 27972

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 16 Wiek 30 lat Na forum 10 lat Przeczytanych tematów 127
Motywacja? Tego trzeba każdemu bez względu na staż, wiadome, że ci którzy ćwiczą już lata mają łatwiej bo to swego rodzaju nałóg, ale ci którzy zaczynają dość szybko rezygnują wiec im motywacja jest najbardziej potrzebna. Mam teraz 22 lata i pamiętam jak w wieku 14 lat w gimnazjum miałem jechać na jakieś zawody w bieganiu, nie znając się na niczym 3 dni przed zacząłem się przygotowywać. Ubrałem sobie dresiki i zacząłem biec. Zobaczył mnie kuzyn. Z mojego wieku, lecz niestety od urodzenia ma sparaliżowaną prawą stronę ciała. Dokładnie ma przykurcze i prawej ręce i w prawej nodze. Nie jest w stanie wyprostować ręki, palców w dłoni, wyprostować nogi. Nie ma nawet pewnego mocnego uścisku. To sprawia, że jego prawa strona nie może się rozwijać jak powinna. Ale mimo wszystko gdy zobaczy mnie, zagadał do mnie i gdy usłyszał, że mam zawody i trenuje chciał się przebiec ze mną. Ubiegł truchtem może 100 metrów i padł - nie miał już siły. Ale to był początek. Od tego momentu chciał być taki jak ja i przez całe gimnazjum biegaliśmy, po 3 latach robiąc już po 15 - 20 km. Nawet ON, taki "niedorozwój" ale dawał rade, zawsze był te 2 kroki za mną ale był.
Lecz nie to jest moją historią. Był pewien fakt o którym ja nie wiedziałem. W szkole średniej ze 4 lata temu zaprosił mnie do siebie na "drążek". I ten sam facet. Z tymi samymi przykurczami w ręce, w nodze - był w stanie wykonać 30 wolnych prawidłowych podciągnięć. Gdy go zobaczyłem mało oczy mi nie wyszły z orbit. To ja więcej jak 14 razy się nigdy nie podniosłem a on? To była miazga. Od tego czasu chodziłem raz, dwa razy na tydzień do niego na trening ale cały czas czułem się gorszy. Po roku czasu w końcu sam sobie kupiłem drążek rozporowy do pokoju. Chciałem udowodnić, że jak on może to i ja. I to był początek wszystkiego.
Jest jeszcze jedna ważna sprawa. Wiadome, że facet jest niepełnosprawny ale żeby w sprawnej lewej ręce miał ponad 40 cm i to bez żadnej diety, bez żadnych supli? Dla mnie to był szok. Przecież on musiał tak na to harować przy jego wydolności, że ja powinienem być dwa razy taki. Wtedy też spytałem się go czemu on to robi, a on powiedział mi: "Rodzice mi zabraniają robić wszystko, ja nie mogę być taki jak ty bo nie mam dwóch sprawnych rąk, przez to robię wszystko aby jak najbardziej się do tego zbliżyć. Trening pozwala mi poczuć się jak normalny, pełnosprawny człowiek! " Jak z nim trenuje to nie potrzeba mi nic, żadnych przedtreningówek, żadnych filmików motywacyjnych - nic! Chłopak ma dzisiaj przed domem wybudowany własny mini street workout park. Zrobił go sam, bo chciał zostać kimś. Do tego aby zacząć nie potrzeba nic, wystarczą chęci i można poczuć się jak prawdziwy, zdrowy człowiek.
1

http:// armstrongstraining. blogspot. com/

Trenuj razem ze mną i przełam niemożliwe.

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 27 Napisanych postów 52 Wiek 32 lat Na forum 8 lat Przeczytanych tematów 1359
Witam wszystkich !

Moje dążenie do obecnej sylwetki można opisać w paru etapach

ETAP 1
Sam początek mojej przygody zaczął się tuż przed początkiem mojej przygody ze szkołą, mianowicie wakacje przed 'zerówką'. Tak więc nic nie zapowiadało tego, że w wakacje złamie nogę i z chudego dzieciaka w 2 miesiące stanę się prawdziwym monstrum.
Etap ten trwał dłuuuugo a kilogramów nie ubywało.. Uratowało mnie to, że zacząłem trenować a dopiero później grać w piłkę nożną.
Rozpoczęło się to jakoś na przełomie podstawówki/gimnazjum. Aktywność fizyczna i pomoc rodziców sprawiła ze kilogramy zaczęły uciekać tak, że pod koniec gimnazjum wyglądałem prawie jak człowiek. Dlaczego prawie? bo to, że schudłem nie znaczy ze miałem jakikolwiek zarys mięśni. Rozpoczęcie pierwszych nie do końca przemyślanych treningów na siłowni jak się można domyślić bez większych efektów. W połowie tego etapu przylgnęła do mnie ksywka PĄCZEK, PĄCZUŚ, PONCZEK i trwa do dziś tyle, że dziś raczej już do mnie nie pasuje. Waga szczytowa w okolicach 92-93kg.

ETAP 2
Koniec nauki w gimnazjum, początki technikum. Dalej jestem pączkiem Ćwiczę twardo na siłowni ale moja technika ćwiczeń i odżywianie nie mogłby przynieść jakichkolwiek efektów. Dopiero jakoś w połowie technikum zacząłem przesiadywać na Waszym forum i czytać, czytać, czytać i tak z głupiego pączka zaczęło coś kiełkować. Na ten etap przypadają czasy które wspominam bardzo miło a mianowicie czasy gry w piłkę. Siłownię traktowałem wtedy bardziej jako dodatek ale i tak udało mi się zredukować do około 84kg. Już wtedy znajomi śmiali się, że z pączka zostało tyle co nic. Wiadomo zdażały się melanże grubsze i bardziej grube, jedzenie śmieciowego żarcia ale postanowiłem się spiąć i to jak wyglądałem najlepiej w tym okresie czasu pokazuje to zdjęcie pierwsze. I wszystko byłoby super i ładnie gdybym na jednym treningu nie skręcił kolana i nie zerwał więzadeł krzyżowych. Tu zakończyłbym etap 2.

Etap 3
Kontuzja pod koniec września, pierwszy zabieg- artroskopia w pażdzierniku. Diagnoza liczne uszkodzenia łąkotki i usunięcie jej fragmentów podczas tego zabiegu a także to najgorsze. Całkowite zerwanie więzadła krzyżowego przedniego... Czas oczekiwania na operację to ponad pół roku. Możecie się domyślić ze mój tryb życia nie przypomniał wtedy sportowego podczas tego okresu powrót do wagi w okolicach 90kg. Czas po operacji to też leżenie i jedyna aktywność - Rehabilitacja. Później gdy już wrociłem do sprawności nie mogłem się długo zebrac za regularne ćwiczenie minęło 2 lata zanim się zmobilizowałem i wtedy zaczął się ten ostatni jak narazie dobrze zapowiadający się czas czyli Etap 4!!!!

Etap 4
Styczeń 2015 wiadomo każdy ma postanowienia i wogóle. Szczerze to sam nie spodziewałem się, że z mojego coś wyjdzie. Ale wyszło Wkońcu ogarnięta micha, przemyślane treningi i cel czyli powrót a raczej zbudowanie w miare estetycznej sylwetki. Pączek przestał zjadać kebaby o 3 nad ranem a zaczął jeść płatki owsiane na śniadanie i tak w w 5 miesięcy waga pokazała około 83kg ! Jestem strasznie zajawiony zdrowym odżywianiem, treningami i wogóle tym tematem. Bez zapeszania ale chciałbym coś podziałać w przyszłości w tym kierunku Ostatnie zdjęcie pokazuje tą przemianę z etapu 3 do 4 !

Tak więc mam nadzieje, że moja mała historyjka pokazująca transformacje Pączka zmotywuje kogoś do tego, że jak się chce to można zrobić wszystko ! Z mojej strony pozdrowienia dla wszystkich i życzę wytrwałości w dalszych ćwiczeniach !







...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 33 Napisanych postów 315 Wiek 24 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 4229
Pewnego dnia zebrało mnie na oglądanie Arnolda Schwarzeneggera jego występów na zawodach i treningów na siłowni, od tej pory postanowiłem iść jego drogą .Ważne było też dla mnie żeby nikt mnie nie zaczepiał i z pewnością tak nie będzie .Zmotywował mnie Arnold :D

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 1 Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 63
Witajcie :)
Swój pierwszy kontakt z siłownią zaliczyłem w gimnazjum, gdzie była to forma wf'u od czasu do czasu. Bardzo często uciekałem tej lekcji gdy wiedziałem że będzie siłownia dlatego że byłem słabszy od rówieśników. W 1 klasie gimnazjum ważyłem zaledwie 29 KG! ( Robiąc bilans u lekarza potrzebny do szkoły miałem zanotowane 29 KG) Wielokrotnie byłem badany w sprawach anoreksji, anemii itd, jednak wyniki miałem zawsze bardzo dobre, po prostu moje kości są bardzo lekkie, a bardzo szybki metabolizm utrudnia mi przybranie na wadze. Gdy chodziłem do gimnazjum na siłownie, wycisnąć sam gryf ważący 12KG (Tak przynajmniej mówił nauczyciel) było mi bardzo bardzo trudno. Po pewnym czasie mój znajomy z kolegami zaczął ćwiczyć na dworze, wydawało się to dla mnie wtedy śmieszne i głupie że publicznie to robią jednak gdy zobaczyłem jakie po czasie osiągają efekty wtedy się tym zajarałem <3 To było moją motywacją właśnie oni ludzie z mojego miasta którzy też chcieli coś osiągnąć. Zacząłem oglądać poradniki i wideo tutoriale z street work'outu i zacząłem ćwiczyć z nimi, pierwsze zakwasy coś wspaniałego gdy czułem swoje mięśnie, niedługo po tym zacząłem uczęszczać na siłownie na której już zostałem i jestem ponad rok, nadal mam problemy z przybraniem masy ponieważ nie utrzymuje diety ze względu na sytuacje rodzinne, jednak to staram się jakoś to robić. Ważąc 29 KG nie mogłem wycisnąć na klatkę 12. Gdy zacząłem ćwiczyć ważyłem 53 KG teraz ważę 64 i wyciskam na klatkę 87,5 jest to dla mnie ogromny sukces :) Zamieszczam zdjęcie z 2009 roku gdy miałem 12 lat prawie jak szedłem do gimnazjum, oraz zdjęcie jak wyglądam obecnie.





...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 1 Wiek 32 lat Na forum 8 lat Przeczytanych tematów 2
Witam, swoją przygodę z siłownią zacząłem najpierw od zdrowszego jedzenia,ponad pół roku starałem się pogłębiać wiedzę o żywieniu, jeść wartościowej. Do siłowowni przekonywałem się jakieś 2 miesiące ponieważ się wstydziłem, jestem osobą z lekkim stopniem niepełnosprawności, mam lewostronne porażenie mózgowe. W 97 miałem operacje na ramię ponieważ urosła mi narośl na kości i na lewym barku nie mam mieśni i okropną bliznę która zawsze mi dostarczała dużo kompleksów.Na plaży lub na basenie ludzie patrzą na mnie jak na dziwaka . Za dzieciaka ćwiczyłem ale nie siłowo tylko na gimnastyce. W 1 gimnazjum odechciało mi się dopiero jakieś pół roku temu się zmobilizowałem. Nie można stać w miejscu bo się w życiu nic nie osiągnie. Teraz ćwicze staram się odbudować bark i uzyskać jak najlepszą sprawność. Wiele osób nie wierzy w to co chcę osiągnąć i to negują , to mnie po części motywuje bo pragnę pokazać tym wszystkim że się mylili i że sie da tylko trzeba ruszyć tyłek i do dzieła :) POZDRO
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 21 Wiek 25 lat Na forum 10 lat Przeczytanych tematów 1582
Jak w większości przypadków zaczynałem jako mały grubasek.
Główną motywacją i bodźcem do działania były imponujące
przemiany innych ludzi zamieszczane na portalach internetowych
i filmy motywacyjne na youtubie.
Chciałem zmienić coś w swoim życiu, zacząłem od diety i ćwiczeń.
Z początkowym przekonaniem, że czym większy i dłuższy wysiłek
fizyczny i bardzo katorżnicza dieta przyśpieszy moje rezultaty,
popełniałem wiele błędów. Robiąc trening cardio więcej niż 10 razy
w tygodniu i trzymając dietę 800-1000kcal na dzień szybko
zacząłem wątpić w moją siłę.
Dopiero po głębszym zagłębieniu się w kulturystykę,ćwiczenia i dietę, zacząłem
robić minimalne postępy. Zrozumiałem, że sport, którym chce się zajmować
można porównać do maratonu, efekt pracy widać po dłuższym czasie, i
mocnym zaangażowaniu.
W Miarę upływu czasu, nastąpiła u mnie również chęć zmiany swojego
ogólnego postrzegania świata, i nabycia życiowej mądrości.
Był to końcowy okres szkoły podstawowej i przejście do gimnazjum.
Nie byłem wzorowym uczniem, w moich ocenach przeważały 2 i 3.
Zacząłem się uczyć, byłem wdzięczny za wszystko co mnie otacza, czytałem (czytam) książki z zakresu psychologii, chcąc
poznać, skąd biorą się ludzie nawyki, dlaczego zachowujemy się tak, a nie inaczej.
Zakres moich sportów znacznie się poszerzył, oprócz przerzucania ciężarów na
swojej domowej siłowni, zacząłem się rozciągać, grać w piłkę, biegać, jeździć w długie trasy
na rowerze. Moje relacje interpersonalne znacznie się poszerzyły, w gimnazjum poznałem wiele ciekawych
ludzi, swoją pierwszą dziewczynę ( z którą byłem 2 lata), wygłaszałem przemówienia/apele przed całą szkołą.
Rozwijanie sylwetki w znaczącym stopniu przyczyniło się do rozwinięcia moich innych zdolności.
Swoją przyszłość w moim ulubionym sporcie, jakim jest kulturystyka chciałbym przeżyć następująco:
-wystąpić w zawodach kulturystycznych(obojętnie jakich), jest to moje marzenie, jednak wiem, że
czeka mnie jeszcze BARDZO długa droga, choćby nawet z powodu genetyki lub tendencji do otłuszczania się.














...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 1 Wiek 35 lat Na forum 8 lat Przeczytanych tematów 19
Motywacja do działania i cieżkiej pracy nad sobą hmmm.. Wszystko zaczęło się po śmeirci mojej Mamy 2 lata temu. Całe życie marzyłem by być DUŻYM GOŚCIEM ale zawsze znajdowałem wymówki a bo w pracy bylo ciężko,a ze to za późno na trening itd. I któregoś dnia brat kupil nasza mala własną siłownie ale i to nie motywowało mnie odpowiednio do momentu aż nie poznalem mojego obecnego kolegi treningowego. Kolega pokazał mi te filmiki

class="link" target="_blank">Tu wprowadź tekst linku...


class="link" target="_blank">Tu wprowadź tekst linku...


class="link" target="_blank">Tu wprowadź tekst linku...


class="link" target="_blank">Tu wprowadź tekst linku...


Od tej pory uwierzyłem ze można. Zmieniłem cały styl życia,znajomych,nawyki wszystko po to by osiągnąć cel i marzenia które tak naprawdę są bardzo realne i na wyciągniecie ręki. Cale dotychczasowe swoje życie spedzałem na dyskotekach ale gdy wybrałem sie na pierwsze debiuty kulturystyczne w gadńsku stwierdzilem ze tam jest moje miejsce. Czułem sie tam jak w rodzinie każdy biegał z pojemnikami na jedzeni i tam to bylo normalne a nie tak jak u mnie w miescie. Tam tez poznalem i mailem okazje strzelic sobie fotkę z Michałem Karmowski mega pozytywnym gosciem dajacym mega mega motywację i on zaraził mnie swoim mottem życiowym 100% ALBO NIC mam nadzieję ze kiedys uda mi sie odbyc z nim jeden trening. Moj trening jest chołdem w kierunku Mamy ktorej chce udowodnic ze daje sobei rade i daże do celu tak jak ona mnie tego uczyła.

Zmieniony przez - Lysy1988 w dniu 2015-06-05 19:53:19

Zmieniony przez - Lysy1988 w dniu 2015-06-05 19:55:35

Zmieniony przez - Lysy1988 w dniu 2015-06-05 19:58:09

Zmieniony przez - Lysy1988 w dniu 2015-06-05 20:02:39

Zmieniony przez - Lysy1988 w dniu 2015-06-05 20:03:23

Zmieniony przez - Lysy1988 w dniu 2015-06-05 20:05:27

Zmieniony przez - Lysy1988 w dniu 2015-06-05 20:33:03
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 1 Wiek 29 lat Na forum 10 lat Przeczytanych tematów 28
Siemanko, co mnie zmotywowało do treningu? odpowiedz jest prosta. Po pierwsze jest to pierwszy portal i wgl pierwszy raz mowię o tym "publicznie", wiec zmotywowało mnie do treningu i w ogóle do uprawnia sportu moja choroba jaka jest nowotwór mózgu wykryty w wieku 14 do tamtego czasu byłem totalnym leniem w sumie po operacji dalej nim byłem bo zgrubłem z 60+ kg na 100+kg ;/ i przez długi okres czasu zamiast coś z tym robić poprostu użalałem się nad soba czemu ja itd ;D po jakimś roku czasu wrócilem do optymalnej wagi 75/80 kg co i tak dla mnie było dużo bo miałem 170cm, ale piszę to tylko żeby nawiazac do gorszej części mojej choroby... w wieku 17 lat pojechałem na co roczna kontrole zawsze się ich bałem jak cholera ale wtedy byłem spokojny pewny siebie no i bach nawrót trzeba zastosować chemioterapie ;/ nie życze tego nikomu ;/ zastosowano roczny cykl chemi spedziłęm w szpitalu jakies 5 na 7 dni w tygodniu dziesiatki przetaczań krwi itd ale sie nie załamałem wtedy bardzo dużo zrozumiałem. W trakcie chemii przyszedł ten moment kiedy pielegniarka pomagagała mi rano wstać z łóżka żebym poszedł się wysikać, kiedy zwykła jazda na rowerze sprawiała mi taka ogromna frajde, przebiegniecie 5-10 metrów to juz wgl był sukces i najważniejsze mieszkam na 4 pietrze od urodzenia zawsze biegłem po 2-3 schodzy do domu a wtedy szedłem po jednym robiłem przerwy na każdym piętrze żeby nie stracić przytomności, wtedy mowilem sobie jak to wszystko się skończy zacznę uprawiać sport bo życie jest jedno i trzeba je wykorzystać do ostatniej "kropli" i co najważniejsze nie może się poddawać!

Pierwsza fotka robiona jakieś niecałe rok temu waga 94.8 kg.



Dwa zdjęcia to jest stan obecny wiem że niema kaloryfera i ogólnie sylwetka nie jest jakaś prze zaj**ista, ale jestem bardzo ograniczony nie mogę za bardzo się wysilać i wydaje mi się że i tak ogromny sukces 83.9 i powolutku lecę w dół.



1
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 26 Wiek 27 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 513
Moja historia z siłownią zaczynała się już w wieku 12 lat. Odkąd pamiętam ojciec musiał wyjeżdżać z kraju za pracą, aby nasza rodzina jakoś trzymała koniec z końcem. Wtedy pierwszy raz wziął mnie na rozmowę i powiedział, że liczy na mnie, że będę opiekować się młodszym braciszkiem, siostrą oraz mamą. Przyrzekłem podjęcie się temu zadaniu. Ostatnia impreza w domu przed odjazdem, w domu więcej ludzi niż kiedykolwiek, ale niestety mama nie może się bawić bo leży chora w łóżku, siedzę przy niej na fotelu oglądając telewizje. Po chwili przychodzi jakiś facet i siada obok leżącej matki. Po chwili zjawia się ojciec i sytuacja zaczęła się wyjaśniać, facet próbował obmacywać moją matkę. Zażenowany swoją osobą, że nic nie zauważyłem oraz tak naprawdę nic nie mogłem zdziałać postanowiłem zacząć ćwiczyć. Moje początki zaczęły się od podciągania na drążku, machaniu hantelkami, które gdzieś walały się po kątach, bieganie, kupno worka bokserskiego, aż wreszcie zakup pierwszego karnetu na siłownie. Sytuacja, która zmotywowała mnie do aktywności fizycznej, żadne tego typu zdarzenie nie miało już miejsca, a ja zostałem na siłowni i nie wyobrażam sobie życia bez aktywności fizycznej.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
MARIAN 17 IFBB PRO
Ekspert
Szacuny 10650 Napisanych postów 30005 Wiek 32 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 609926
Witam.

To i ja opisze jak to było u mnie

Od zawsze byłem chłopakiem przy kosci, zawsze każdy gadał mi zez wiekiem z tego wyrosnie ale jednak jakoś się nie udało. A zawsze podobały mi się dobrze zbudowane sylwetki i taka zawsze chciałem mieć, niestety było zupełnie odwrotnie.

Na początku miałem krótki epizod z siłownia w wakacje po drugiej albo pierwszej klasie gimnazjum, potem złamałem noge i pół roku chodzenia o kulach dwie operacje i rehabilitacja, gdy powoli doszedłem do sprawności i zaczałem znowu cos tam pogrywac w piłke dostałem headshota piłka i akurat w oko, na które nie widziałem potem ponad miesiąc i dzien. W szpitalu. Po wyleczeniu stwierdziłem ze dosc tego siłownia to będzie to i się zaczęło. Dodatkowo zmotywowało mnie to ze tata zapisał mnie na kolonie do Bułgarii a wstydziłem się wygladu wiec trzeba było coś z tym zrobic. W 3,5 miesiaca pozbyłem się tego balastu Az chyba za bardzo ale byłem z siebie zadowolony.
Celem było tylko wąłsnie odchudzenie się i utrzymanie tego. Ale trafiłem tutaj na forum poczytałem pogadałem z innymi forumowiczami, widziałem ich efekty wiec stwierdziałem ze będzie masa a że to była pierwsza masa wiec w ogóle nie wyszła i znowu się zalałem;d

Była kilka takich etapów masowych i potem redukcyjnych i tak zostałem w tym sporcie do dziś. Dalej jest mało i dalaej się cche wiecej

Dodam teraz tutaj zdj przemiany od początku do czasu po redukcji rok temu, bo obecnie jestem w trakcie kolejnej redukcji tylko ze już takiej nie tylko dla siebie….









Ale wydaje mi sie ze juz jest lepiej niz na tych zdj wyżej







Zmieniony przez - MARIAN 17 w dniu 2015-06-12 15:36:11
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

ACT a cel treningu

Następny temat

Konkurs-temat konsultacyjny

WHEY premium