MahlerSkoro tak to...
Co sądzicie o (lekkim) łamaniu techniki przy użyciu ciężarów rzędu 85-95%CM. Takie trochę oszukane powtórzenie. Dajmy na to "pomaganie" sobie rękoma kładąc je na kolanach w wypychaniu na suwnicy, zrywanie w wiośle itp. Nie chodzi mi tu o karkołomne wykonywanie ćwiczeń i robienie z uginania ze sztangą na biceps syzyfek na czwórki , ale sytuację, dzięki której mięsień może wykonać jeszcze więcej pracy. Oczywiście są ćwiczenia, które lepiej się do tego nadają (unosy bokiem, ściąganie liny na triceps, lekkie wybicie podczas wyciskania żołnierskiego) i gorzej (ciągi, WL).
Moim zdaniem jest to jeden z lepszych sposobów na uzyskiwanie postępów. Szczególnie w przypadku osób trenujących naturalnie. Niemniej jednak trening z zastosowaniem takiego narzędzia musi się jak dla mnie trochę różnić od standardów. Po pierwsze - stosowałbym bardzo ograniczoną ilość ćwiczeń na partię, którą tak zamierzamy trenować. Jedno ćwiczenie z użyciem lekkiego oszustwa i drugie czysto z pełnym czuciem mięśnia. Ktoś powie - mało - ja powiem w tych seriach z "bonusem" oddaje się mnóstwo zdrowia - stąd ograniczamy ilość ćwiczeń. Ilość serii - to już sprawa indywidualna - ale jak ćwiczenie ma się składać tylko z 4 serii, to zapomnijmy o tej metodzie. Po drugie - takie dopalacze - wchodzą w grę w 1-3 seriach. Reszta tak czy inaczej powinna być czysto wykonywana. Kolejna rzecz - jeśli po 3-4 treningach z użyciem takiego "bonusa" dalej musimy z niego korzystać. To znaczy, że jednak coś poszło nie tak. Tu bym się bardzo mocno zastanowił czy ciągnąć to dalej w takiej sytuacji. Zazwyczaj wychodzi źle dobrany ciężar po prostu w takiej sytuacji. Im człowiek starszy - tym mniej miejsca na takie naginanie rzeczywistości - warto o tym pamiętać.
Jest tez troszkę alternatywny sposób jej stosowania. Można stosować taką metodę falowo. Jeden trening z 1-3 seriami z "bonusem" i 2-3 tygodnie normalnego. Wtedy objętość treningu może być niezmienna. To takie moje obserwacje jako użytkownika tej metody.
BEZ BÓLU NIE MA EFEKTÓW !!!