Końcówka jesieni, podlania początek, a my ciągniemy bez końca ten wątek...

Jedno piją, drudzy piją, ja nadal leżę, to tez niedorzeczne, jest piątek...ale przecież ja nie pije

e to ja już prawie dwa lata

imoże dlatego depresja

nie ta, tamta juz stracona na wieki wieków, pozostała tylko w moim umyśle na zawsze

Kusi mnie jedno z 5000 win na które patrzę wlasnie, ale ni chu chu...

pić flachę sam jak alkus i janusz cebulak to nie si, lampkę, nawet już butelkę, ale nie samemu
a wina z kkolegami to się nie pije, chyba że tanie albo jesteś pedałem

Lubiłem ostatnio sam se "lampkę" nalać wielkości butelki w sumie nie miałem wyjścia, co tu kryć. Ważne, ze kable są

sam to się mogę nawp*****lać

mi t teraz by trzeba długiej chwili spokoju, a nie da się

Nie ma kabli? Nie ma formy...nie ma kasy? Nie ma wina...nie ma kasy? Nie ma kabli...taka sytuacja