8.09.2014 - Dzień 42
Jestem zadowolony, bardzo mi się dzisiaj podobało. Wolne od pracy, rodzice o 10:00 wpadli do mnie na chwilę więc od 9:00 wiadomo - sprzątanie
Koło 11:00 wystartowałem na rower. Tak wyszło że dłuuuugo dzisiaj nie jadłem,
pierwszy posiłek dopiero 17:30 nie licząc drożdżówki u rodziców (podjechałem na rowerze).
Dieta
- drożdżówa z kawą u rodziców (po 14 km roweru) i dalej długo długo nic
- od 17:30 tortilla z 250g kurczaka, zaraz za nią kolejna
- na kolację będą 2 jajka + mozarella 125g + warzywa
- na noc shake uzupełniający kcal
Trening
74,3 km (3h 06min) - rower w terenie, czysty asfalt niestety bardzo ruchliwe drogi, tir za tirem, dość sporo z tego było podjazdów. Padł rekord prędkości 68,8 kmh. Padło też kilka k*** na jeden samochód. Nie wiem jak to jest, na co dzień NIC mnie nie rusza, jak ja prowadzę samochód to też NIC mnie nie rusza....ale jak ja jadę rowerem i jakiś samochód mi "zagrozi" z jego winy - to tracę kompletnie kontrolę nad sobą. Do tego stopnia że najpierw zaczynają się przekleństwa i schodzenie z roweru - a dopiero później patrzę kto prowadzi samochód - kiedyś mogę się na tym "przejechać". Mimo to nerwy w tej jednej - jedynej sytuacji - zawsze biorą u mnie górę.