Czy SPAM na redukcji można jeść ?

Ja się na tym wychowałam

Do tej pory stoją u mnie w domu wydania z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych.. Wyglądają już bidnie, wiadomo.. Ale jeszcze teraz potrafię wziąć do ręki i czytać.

Parę Koberek z Chandlera zrobili. Z "Żegnaj laleczko" na czele.
I nieśmiertelny "Sokół maltański" Hammetta.

Kiedyś kryminały były książkami naprawdę wartymi czytania.
Człowiek czytał i głowił się nad pytaniem: "kto zabił?"
Własnie Alexa (czyli Macieja Słomczyńskiego) za to pokochałam.
Inteligentnie, z polotem, z zaskakującym rozwiązaniem..
A nie sieczka.
Teraz rzadko się trafia na takie teksty. Zalew tandetą jest straszny.

MacLeana "Tylko dla orłów" to nawet dzisiaj oglądałem
a niedawno "Działa Navarony"

Działa Navarony - rany boskie ale to stare .
I co ciekawe tam w książce występuje Mallory - podobno to on wlazł na Mount Everest przed Hillarym..
Jakiś czas temu ogłoszono że odnaleziono aparat fotograficzny Mallory'ego. Jeżeli kiedyś technologia pozwoli na odczyt filmu - wtedy będzie wiadomo kto był tam pierwszy

Aaaa z lepszych pisarzy to zapomniałam o Follecie I jego "Igle" Film z Donaldem Sutherlandem też był świetny..

Corum

Teraz rzadko się trafia na takie teksty. Zalew tandetą jest straszny.

To według mnie dotyczy większości dzisiejszej literatury, nie tylko kryminałów.
Ciekawe czy dzisiejsza młodsza generacja zna świntuszenia Fredry

Oj mało prawdopodobne.
Albo np. fraszki Sztaudyngera
A ten to potrafił nieźle poświntuszyć (między innymi oczywiście)

Folleta to oprócz "Igły" czytałem tylko "Klucz do Rebeki"

"Piórka" wracam do nich cały czas
Syna też zaraziłem.