Gra i buczy, w SPAMIE huczy :D

Pica na wiosne wydłub sobie z jakiegos czystego miejsca korzeń mniszka lekarskiego i ususz opiecz w piekarniku i to mozna jak kawę zaparzać, albo zbożowa? Ta ci nie zaspokaja chęci smaku?

Zmieniony przez - obliques w dniu 2014-02-17 11:38:29

O, Hasa - też mam AZS - ale od jakiś dwóch lat szczęśliwie ogarnięte i u mnie nie był jakiś ciężki przypadek, ale od dziecka mnie to prześladowało. W każdym razie rozumiem ból.

Szukałam jakiejś fajnej kawy zbożowej, ale to zwykle chemia straszna. Czasami piję Anatola, ale jakoś to nie to samo jednak. Ale kurde, też prawda taka, że dorosła jestem i odstawienie czegoś to nie powinien być problem. Po prostu muszę się ogarnąć i tyle.
Mi się do tego zdarzają omdlenia niestety - latem co prawda zwykle, ale ewidentnie z sercem powiązane - stąd była cała akcja diagnostyczna. A z tymi dodatkowymi skurczami u dzieci to ponoć u dzieci nawet duża ilość jest normalna. Kardiolog się śmiał, że może po prostu biologicznie jestem dużo młodsza . Chciałabym .

Zmieniony przez - PicaPica w dniu 2014-02-17 11:43:42

to zobacz na internecie lub w sklepach bio np sama cykorię, bo wiadomo ze to co na pólkach supermarketów to podróbka

Ha, w sumie . Właśnie w tej sekundzie robię zakupy w jakimś ach och eko sklepie, bo mi się olej kokosowy skończył, a o tym nie pomyślałam.

pica, a czym to opanowałas?? bo ja juz na sterydach jade

Hasa - skończyłam studia . No dobra, to było więcej niż dwa lata temu jak problem się skończył. Ale poważnie - nie wiem czemu, ale zbiegło się - myślę, że to sprawa stresu. Tak to w sesji letniej zawsze miałam takie zaostrzenie, że musiałam sobie łapy bandażować i coś tam wymyślać, żeby ludzi nie straszyć (miałam głównie na dłoniach i nadgarstkach). Co prawda pamiętam raz, jak zamiast tego poszła plota, że usiłowałam popełnić samobójstwo (zabandażowane nadgarstki) , to pewnie AZS byłoby lepsze , ale jednym z kierunków, które robiłam była psychologia, a tam ludzie mieli nierówno pod sufitem . Leki tak szczerze mówiąc w ogóle nie działały.

A próbowałam naprawdę mnóstwo rzeczy przez te wszystkie lata. Matka lekarz - to wszelkie nowinki itd. miała na bieżąco.

no właśnie stres... u mnie ewidentnie on powoduje ataki, a mam go w nadmiarze (i stresująca praca i w domu róznie bywa)

No ja mam ogromne, naprawdę ogromne szczęście, że wiodę dość wyluzowany tryb życia . Stresik mnie dopada tylko jak trzeba podatki i ZUS zapłacić . I myślę, że to był u mnie klucz do rozwiązania problemu. Ale też radzenie sobie ze stresem to przede wszystkim kwestia podejścia, a nie tylko tego co Ci te, że tak powiem, warunki zewnętrzne przynoszą, i przy każdej pracy, każdym sposobie życia można się w tym temacie ogarnąć. To jest dużo pracy, ale warto.