Wczorajszy dzień w głównej mierze poza domem, Ela miała dyplom w szkole muzycznej, potem załatwianie spraw typu nowa umowa na telefon itp.
Dziś już tradycyjnie – dom, trening i praca i tak do końca tygodnia prawdopodobnie.
Trening:
Wczoraj byliśmy zmęczeni, więc odpuściliśmy i trening przełożyliśmy na dziś. Zgodnie z harmonogramem tydzień treningowy zaczęliśmy od nóg. Nie wszystko poszło tak jak bym chciał – czułem jeszcze nieco uda po martwym jak i barki nie do końca się zregenerowały, ale tym razem siadów nie odpuściłem. Trening ogólnie ciężki, bardzo szybki – około 40minut, a na ciężarach się nie oszczędzałem. Żuraw znowu kalecznie z dwiema „wywrotkami” ale poszło lepiej niż ostatnio.
1. Przysiady ze sztangą 5x max
2. Wypychanie ciężaru na suwnicy 5x max
3. Prostowanie na maszynie 4x max
4. Żuraw 3x max
Dieta:
Wczoraj podobnie jak przy treningu, nie chciał nam się też gotować, więc kupiliśmy 2kg udek z rożna i tak memłaliśmy z surówkami, również kupnymi. O ile zawsze byłem zadowolony z tego co dają w Inter Marche – udka duże, niezasuszone, to tym razem trafiliśmy chyba na średnio świeżą partię bo ciężko się to jadło, nawet koty nie bardzo chciały kości obgryzać, gdy zawsze wyrzerają aż do szpiku.
Dziś pierwszy raz testowaliśmy dorsza z biedronki, kupiliśmy parę paczek na promocji w zeszłym tygodniu. Z pieprzem cytrynowym, podlany odrobiną sosu sojowego już w parowarze nawet ok. Na drugi posiłek naleśniki low carb, dużo warzyw i kurczaka, którego zamarynowałem w sosie sojowym, tabasco i czosnku + na patelni podsypałem płatkami migdałów by dodać fajnego aromatu, w smaku – ekstra.
TRENER PERSONALNY/(PSYCHO)DIETETYK ONLINE. POMOC W UKŁADANIU DIET I TRENINGOW ONLINE.
KONTAKT: [email protected]