Ciekawa dyskusja się rozwinęła
Ja od siebie napiszę, że nie wyobrażam sobie treningu bez takiej "zdrowej" agresji
żeby pokonywać własne bariery muszę się porządnie wkvrwić, krzyknąć, czasem mnie partner uderzy w plecy żebym się zdenerwował - wtedy jestem bardziej pewny siebie i mogę operować na większych obciążeniach. Powiem Wam np. z ostatniego treningu nóg, do 165kg podszedłem spokojnie, wręcz przestraszony... nie pisałem o tym w komentarzu treningu, ale tak było. Nie było nikogo na siłowni, nikt nie mógł krzyknąć/zmotywować/asekurować. Wziąłem na barki 165kg i... odłożyłem. Zrobiłem ćwierć ruch i wiedziałem, że z takim nastawieniem to, co najwyżej mogę sobie bąki puszczać
Miałem już takie sytuacje na treningach, więc jakoś sobie z tym poradziłęm - krzyknąłem/przeklnąłem, zacząłem się agresywnie zachowywać i 165kg w kolejnym podejściu poszło te 4 powtórzenia. Więc jakiś tam wpływ ma na rozwój ta cała "agresywna" otoczka.
Ale kiedyś to przesadzałem, bo naoglądałem się jakiś filmików na jutube i potem darłem się, mając na sztandze 50kg
hehehe, człowiek młody i głupi
Rafał widać, że bardzo dużo od siebie wymagasz - ale to dobrze, bo dzięki temu właśnie się rozwijasz
. Musisz wziąć na uwagę, że jesteś mocno odtłusczony - dla organizmu jest to trochę wyzwanie i raczej nienaturalna postać rzeczy. Zwłaszcza patrząc na Twoje zdjęcia z przeszłości to raczej organizm nie jest przyzwyczajony do takiego poziomu tk. tłuszczowej w
organizmie. To diametralnie zmienia sprawę. Zawodnicy w okresie przedstartowym na kilka tygodni przed wyjściem (moim zdaniem już też masz porównywalnie niski BF) to stosują można powiedzieć trening zachowawczy, na pewno nie operują na swoich ciężarach maxymanych, bo to by doprowadziło do kontuzji no i nie mają na tyle werwy, by przy takim deficycie i ogólnym przemęczeniu tak ostro trenować.
Oczywiście to tylko moje przemyślenia i na pewno nie wszyscy się z tym będą zgadzać.
pzdr.