Jak już pisałem-w latach 50' ubiegłego wieku panowała moda na wycinanie wyrostka-jako zródła ryzyka zachorowań,komplikacji zdrowotnych itp.
Tez to potwiedzali lekarze.Ktos trafił do szpitala ze
złamana noga na przykład i proponowano mu przy okazji operacje wyrostka...:)
Jak się popytanie w rodzinie osób w tamtych czasów-wiekszośc ,majaca wtedy kontakt ze szpitalem ,nie ma juz wyrostka...:)
Podobnie było z migdałami-dotkneło mnie to osobiście-w wieku 6-10 lat non stop mnie kierowano do kolejnego laryngologa(mimo,że nie miałem zadnych objawów ich choroby ani na nic sie nie uskarżałem) a tam oczywiście juz ustalano termin operacji(zabiegu -tak to sie nazywa)-która wg wszyskich tych lekarzy była konieczna i niezbedna.....:)
Na szczeście rodzice nie ulegli tej modzie-migdały mam do dziś i nigdy nie narzekałem na jakieś schorzenia z ich strony.
Wiadomo-dziś medycyna i diagnostyka nieporównalnie poszła do przodu,także wiedza o genetyce i roli konkretnych genów jest ogromna.
Ale mimo całej techniki i postepu wiedzy.....przzeież i dzis lekarze często się mylą czego dowodem sa informacje w mediach i wsród znajomych...
Ogólnie zródłem teoretycznych zagrożeń poważnymi chorobami sa wszystkie aktywne biologicznie gruczoły i narządy-moze przyjdzie moda(oczywiście naukowo udowodniona) na np profilaktyczne usuwanie jader?