Człowiek kamień

Witam. Mam pytanko, ale najpierw historia. Jest taki mój kolega, który jakiś rok temu w wakacje chodził do o rok starszego kuzyna ćwiczyć te BJJ. To było takie bardziej amatorskie, bez techniki, ale dusili się solidnie. Ćwiczyli przez 2 miesiące codziennie. Teraz ten mój kolega się naprawdę wyhartował. Nie idzie mu nic zrobić. Dosłownie! Nawet duszenia zza pleców, skrętówki, duszenia trójkątnego, a już nawet balachy na rękę! Jedyne czym można go poddać to czasami kimura, ale koleś tak silny, że nigdy ręki nie da. I teraz moje pytanie. Czy takie osoby jak wyżej przedstawiony mój kolega to jest kwestia genetyki czy zahartowania? Nie jest szczególnie umięśniowy, 65kg, ale silny i tak jak mówiłem - nie działają nawet duszenia. Czy ja ćwicząc z moim innym słabszym kolegą mógłbym również stać się odporniejszy, czy za tym przemawiają geny? Pomóżcie, bo nie wiem czy dla "fizjologicznego" człowieka, który no niestety odklepuję jak jest jakieś duszenie, jest jakieś miejsce w BJJ? Co sądzicie?

Obronic sie przed taktarovem jest stosunkowo prosto o ile pomiedzy toba a twoim przeciwnikiem nie ma duzej roznicy sily. Trzeba wciagnac nasza noge przeciwnikowi jak najbardziej pod pache i wtedy tylko przeczekac tą "uciskowke", która jezeli wepchniesz porzadnie noge to nie wchodzi nawet na achillesa a na lydke. Kwestia obycia i doswiadczenia, ja kiedys odklepywałem to prawie odrazu bo mnie bolalo tak jak ciebie a teraz po prostu wiem ile jestem w stanie wytrzymac i taka uciskowka nie robi na mnie wiekszego wrazenia. Jedynym lekiem na twoje problemy jest po prostu trening ;D

z tego co zrozumialem to cwiczysz "ze slabszym kolega" a nie w klubie tak? Jak pojdziesz trenowac do jakiegos klubu "te bjj" to mu na pewno dasz rade. Sprawa wyglada tak, ze jak ktos jest bardziej "fizyczny" i trenuje z kims slabszym o podobnym poziomie technicznym to wiadomo, ze ten co bardziej wysportowany to mu na pewno lepiej idzie, ale po to sie trenuje zeby sie "wyrobic" :). Moze byc tak, ze to co on osiagnie w ciagu 2 miesiecy ty osiagniesz dopiero po roku treningu, ale moge cie zapewnic, ze osiagniesz tylko musisz systematycznie trenowac i sie nie poddawac! Pamietaj czas i tak uplynie.

Czy takie osoby jak wyżej przedstawiony mój kolega to jest kwestia genetyki czy zahartowania?

To kwestia jego spinania się i skupiania na siłowej defensywie oraz Twojego niewystarczającego opanowania techniki. Jeżeli dochodzisz notorycznie do lepszych pozycji, ale nie udaje Ci się skończyć to nie jest to coś, czym musiałbyś się jakoś specjalnie przejmować. First position then submission. Pierwszy element łatwiejszy. To przyjdzie z czasem, a osoby z dużą przewagą siły często mogą się "zaprzeć". Po jakimś czasie będziesz coraz rzadziej tracił okazje do suba, bo np. o ile wyjść z balachy można, choć z dobrze zapiętej bardzo trudno, to jednak żeby zablokować rękę i nie dać jej wyciągnąć musi być naprawdę duuuża dysproporcja siły, i drobne braki ze strony atakującego. Pozostaje też kwestia strategii. Jak się spina to się szybciej zmęczy. Umówcie się na bardzo długi sparing, np 20 min. i próbuj wtedy. Koniec końców poddanie to taka wisienka na torcie, często osoby podobnie wyszkolone (czy z powodu jakichś dysproporcji fizycznych) nie są w stanie wygrać ze sobą inaczej, jak na pnk. Trochę jak KO w uderzanych.

A tez tak trenujesz jak kolega czy chodzisz do klubu?

Trenuję z moim innym kolegą na strychu, w naszym mieście nie ma klubu BJJ. Faktycznie macie rację, tamten twardy kolega dość szybko się męczy, może to faktycznie kwestia spinania mięśni. Ale żeby np. nie poddać się z duszenia zza pleców to naprawdę dziwna sprawa. Amatorem też nie jestem, 3 lata w BJJ z kolegą ćwicze i często na seminarium jeżdzę więc raczej wiem jak udusić. Ale no jednak.

Na pewno dusisz go dobrze technicznie? :D Mi się wydaje że są dwie opcje, albo koleś jest twardy, dociska szczękę do klaty i jest w stanie dużo wytrzymać, albo to jakiś je**ny wampir!

Nie no jak cwiczysz z kumplem na strychu to wiadomo że w tym przypadku tylko warunki fizyczne przewazaja bo jak bys chodzil do klubu to inna bajka a powiedz mi JUDO nie ma?

Nie ma nic, jest tylko karate pod szyldem Muay Thai. Chodziłem tam, ale niestety niczego się nie nauczyłem oraz sztuki walki uderzane niezbyt są dla mnie przyjemne :D Naprawdę dobrze technicznie mu robię wszystkie techniki, długo ćwiczę BJJ, nawet ballachy na rękę nie wchodzą. A najbardziej zadziwia mnie ta odporność na Taktarova, nic go nie boli. Wampir.

balacha czy duszenie za pleców musi działać nie ma bata,na Taktarova widziałem,że niektórzy są bardziej odporni spróbuj pokombinować z ustawieniem nadgarstka

A no właśnie, są jakieś ćwiczenia ćwiczące odporność właśnie na m.in Taktarova?

Wystarczy nie dać się złapać. Poza tym są liczne ucieczki, no i na koniec Taktarowa można kontrowac Taktarowem...