1. Od kilku miesiecy mam pewien problem. Waze okolo 80 kg, nieraz spada do 78-79 podnosi sie max do 81kg i tyle.. Nie moge wyjsc ponad ta granice.. Zauwazylem, moze to glupie, ze im wiecej jem tym bardziej chudne. Przyznam szczerze ze slabo mnie podlewa, nieraz zaczalem przez swieta jakies placki czy cos to i tak bardziej chudne. Od kilku tygodniu utrzymuje ta wage 80kg.. Mysle sobie zeby kupic jakies uzupelnienie diety.. Polecicie mi jakis gainer czy cos, abym mogl troche kg podlapac?
2. Za pare tyg zaczynam ponownie cykl z kreta. Pierwszy cykl trwal ponad miesiac, teraz bede mial duzo wiecej odstepu okolo 3-4 miesiace. Ostatnio bralem 8g w dni nietrenigowe i 10 w dni treningowe (ostatni cykl JABLCZAN). Przyznam ze slabo mnie koplo. Teraz wybieram MONO i moje pytanie jest - jaka dawka zaczynac? Bo wiele osob leci po 4-5 g i im starcza, a nie wiem czy mnie cos kopnie jak bralem po 10 g ostatnio :)
3. Sory ze nie ten dzial ale zapytam. Moj trening:
Czwartek:
Plecy:
- MC RAMPA 10/8/6/6
- Podciaganie na drążku szerokim nachwytem 4x8
- Wiosłowanie sztangielka w podporze o ławke 4x10
- Szrugsy 3x12
Biceps:
- Uginanie ramion ze sztanga 12/10/10/8
- Uginanie przedramienia ze sztangielką w oparciu o kolano 4x10
Otoz. Po calym treningu gdy przechodze na biceps zaczynam uginanie ramion ze sztanga. Dorzucilem ostatnio troche kilogramow i praktycznie wykonuje poprawnie technicznie wszystkie serie (obciazenie lacznie ponad 20kg). Po tym cwiczeniu, gdy przechodze na uginanie przedramienia ze sztangielka w oparciu o kolano normalnie nie mam juz sily na to cwiczenie. Moja lapa jest tak skanowana, ze trudno mi jest je wykonac nawet na malym ciezaze. Czy wedlug was to jedno cwiczenie wystarczy? Czy cos przerobic/zmienic cwiczenie?
Z gory dzieki. Pozdrawiam i szczesliwego nowego roku :)
Kirian110
Znalazł podziemny klub walki, on stał się jego domem.
Zamienił codzienny cug w martwy ciąg i ciężki worek.
To pierwsza z rund w starciu, by głód zmienić w nienawiść.
Wiedział, że tylko bóg i ból mogą go zbawić.
Tylko pot, krew i łzy czyściły jego organizm.
Potem nocleg, gdzie sny dręczyły jak omamy.
Życie nocne i syf wciągały swymi szponami,
lecz on sportem już żył, wiedział, że zda egzamin.